Dziennikarz ujawnia skandal w TVP: Nie ma pensji, umowy "na słupa"

Dziennikarz ujawnia skandal w TVP: Nie ma pensji, umowy "na słupa"

Dodano: 
Siedziba TAI i TVP na placu Powstańców Warszawy
Siedziba TAI i TVP na placu Powstańców Warszawy Źródło:PAP / Albert Zawada
Część pracowników "nowej" TVP nadal czeka na swoje wynagrodzenia. Skarżą się też, że od kwietnia będą musieli wybrać między umową B2B albo "umową na słupa".

Po przejęciu władzy ekipa Donalda Tuska zrobiła czystki w mediach publicznych. 27 grudnia 2023 roku minister kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomiej Sienkiewicz zdecydował o postawieniu mediów publicznych w stan likwidacji.

Przypomnijmy, że warszawski Sąd Rejonowy oddalił skargę na orzeczenie referendarza sądowego, który odmówił wpisania do KRS członków "nowej" rady nadzorczej TVP.

Pracownicy TVP czekają na wypłaty

Jak informuje portal Wirtualne Media, część pracowników "nowej TVP" nadal nie otrzymało pensji. Duże emocje wywołuje również sposób zatrudnienia nowych osób.

– Problem jest duży. Morale zespołu spadają cały czas. Nie ma wypłat dla części współpracowników, nie ma także umów. Do końca lutego miały dotrzeć do nas umowy, ale tak się w przypadku części osób nie stało. Takie osoby pracują od grudnia bez umowy i wypłaty – przekazał w rozmowie z serwisem jeden z dziennikarzy TVP, który wolał pozostać anonimowy.

Umowy "na słupa"

Dziennikarz dodaje, że nowe władze TVP obecne umowy o dzieło obowiązują głownie do końca lutego i marca, a następnie pracownicy stacji będą mieli do wyboru albo B2B albo "umowę na słupa". – W drugim przypadku mamy np. umowę B2B między reporterem, a TVP, a kilka innych osób zawiera umowę, ale nie z Telewizją Polską tylko z tym reporterem, który ma działalność gospodarczą – tłumaczy.

Jak dziennikarz dodaje, w niektórych przypadkach pod jednego dziennikarza podpiętych jest nawet kilkudziesięciu pracowników TVP. Wadze telewizji oficjalnie nie ogłosiły takiej formy zatrudnienia, a o wszystkim reporterzy mają dowiadywać się niejako mimochodem.

Rewolucja Sienkiewicza

Po tym jak minister Sienkiewicz odwołał prezesów Telewizji Polskiej, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej, nowe zarządy spółek zostały wyłonione przez nowe rady nadzorcze powołane przez ministra. Niecałą godzinę po publikacji oświadczenia resortu kultury przestały nadawać stacje TVP Info i TVP3 (zamiast nich zaczęto emitować sygnał TVP1 i TVP2). Chwilę później padła również strona internetowa stacji. Z anteny Telewizji Polskiej zniknęły m.in. "Wiadomości", "Panorama" i "Teleexpress".

RMN i dotychczasowe zarządy PR, TVP i PAP uznają działania ministra za bezprawne. Politycy PiS mówią o "zamachu" na media publiczne, a koalicję rządzącą nazywają "koalicją 13 grudnia" (rząd Donalda Tuska został zaprzysiężony 13 grudnia, w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego).

Czytaj też:
Niemiecki dziennik zachwycony Sienkiewiczem. "Koniec indoktrynacji w polskiej kulturze"
Czytaj też:
Krzysztof Ziemiec odchodzi z TVP. Wcześniej usunięto go z "Teleexpressu"

Czytaj także