DoRzeczy.pl: Upłynęło sto dni od powołania rządu Donalda Tuska. Jak pani ocenia ten okres, oraz słowa samego premiera, który powiedział, że jest to najlepszy start rządu w historii III RP?
Anna Zalewska: Po pierwsze, mamy sto obietnic, które w większości zostały niezrealizowane, czyli to były metafory i obiecanki cacanki. Po drugie, czas jest bardzo niebezpieczny dla Polski, ponieważ Donald Tusk pokazał Polakom, że nie trzeba przestrzegać prawa, że można działać na podstawie uchwał, wbrew wyrokom sądu. Mamy napaść na media publiczne oraz decyzje dotyczące prokuratorów, ale mamy również pokazywanie, że nic nie potrafią. Ten kwartał to nieustające protesty rolników. Tusk nie ma im nic do zaproponowania. Zwodzi ich i oszukuje, grając wspólnie do jednej bramki z Komisją Europejską.
Jednocześnie to czas straszenia, więźniów politycznych i zapowiedzi doniesień do prokuratury. Dodatkowo mamy kompromitujące posiedzenia komisji śledczych, gdzie próbuje się wmówić Polakom, że bezpodstawne oskarżenia z kampanii wyborczej to prawda. Tak wyglądały ostatnie trzy miesiące w uśmiechniętej Polsce Donalda Tuska.
Jak pani ocenia działania Ministerstwa Edukacji i Nauki oraz pomysł dotyczący podstawy programowej z historii? Nad wszystkim mają pracować ministerialni eksperci.
Przy okazji tego pytania, muszę powiedzieć o jednej ważnej kwestii, którą zaobserwowałam nie tylko w MEiN, ale też w innych ministerstwach. Wszystkie decyzje polityczne przejęli różnego rodzaju eksperci zewnętrzni, związani czy to z fundacjami czy think-tankami. Bardzo zaangażowani idologicznie i politycznie. W edukacji wbrew pozorom działania nie są chaotyczne. Pani Nowacka nie zna się na edukacji, podobnie jak reszta kierownictwa resortu nie ogarnia całego systemu. Jednak w założeniach mają oni wprowadzić ideologię, to jest kształtować czerwonego aktywistę, który po pierwsze nie chce pamiętać o swojej przeszłości, stąd te działania jeśli chodzi o historię i język polski. A jednocześnie są to decyzje, które oburzają rodziców i nauczycieli, bowiem są niezgodne z ustawą i kartą nauczyciela art. 12 ustęp 2., który mówi, że nauczyciel jest wolny jeśli chodzi o metody działania, a mówię tu o zadaniach domowych. Nie może być zakazu zadań domowych, tak jak nie ma nakazu zadań domowych. Jeśli dodamy do tego pomysły rzeczniczki praw dziecka, która domaga się braku oceny z zachowania, to zobaczymy, że mamy do czynienia z niszczeniem polskiej edukacji.
Pani wiceminister Joanna Mucha powiedziała, że trwają prace nad czwartym tomem polsko-niemieckiego podręcznika do historii. Mucha dodała, że przez ostatnie osiem lat ten pomysł był blokowany. Czy tak było?
Oczywiście, że były takie pomysły. Jednak pani Mucha nie zna się, zatem używa nieprawidłowego sformułowania. To nie jest podręcznik. Kiedy w ministerstwie kończono pierwszą i drugą część tego polsko-niemieckiego projektu i proszę mi wierzyć zaczęłam sprawdzać od Bitwy pod Grunwaldem, czy oby na pewno wygraliśmy tę bitwę. Proszę mi wierzyć, że były zakusy i propozycję polskich i niemieckich ekspertów, żeby stało się to podręcznikiem. Absolutnie wykluczyłam taką możliwość.
Czytaj też:
Których ministrów pozbędzie się Tusk? Padły pierwsze nazwiskaCzytaj też:
Żakowski: Rząd nie powstał po to, by załatwić 100 konkretów
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.