RYSZARD GROMADZKI: Nadchodzące wybory do Parlamentu Europejskiego uważa się za próbę sił pomiędzy globalistami a suwerenistami. Zwycięstwo tych pierwszych może oznaczać stopniowy zanik polskiej państwowości, sukces suwerenistów daje nadzieję na zatrzymanie federalizacji Unii Europejskiej, szaleństwa klimatyzmu i niekontrolowanej migracji. Jest szansa na przynajmniej częściowe odwojowanie Europy przez prawicę?
RYSZARD CZARNECKI: Trawestując, proszę wybaczyć, Karola Marksa, „widmo prawicy krąży nad Europą”. Rzeczywiście, po raz pierwszy od 1979 r., od kiedy Parlament Europejski wybierany jest w wyborach bezpośrednich, jest szansa na to, że połączone siły eurorealistów i eurosceptyków, a więc Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, do których należą m.in. PiS i partie rządzące Italią – Bracia Włosi, Czechami – ODS, Finlandią – Partia Finów oraz eurosceptycy, do których zaliczają się choćby współrządząca włoska Liga Mattea Salviniego i Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen, utworzą największą formację w europarlamencie. Jeśli nawet obie te grupy polityczne się nie połączą, bo z różnych powodów może nie być to łatwe, to obie frakcje mogą stworzyć mniejszość blokującą.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.