Praca redaktora naczelnego „Do Rzeczy” stanowi oryginalne kompendium poświęcone tytułowej kwestii. Paweł Lisicki nie tylko analizuje podstawowe źródła dotyczące Zmartwychwstania, rozciągające się od nowotestamentowych wyznań wiary do ewangelicznych narracji paschalnych, nie tylko bada wiarygodność dwóch znaków charakteryzujących Chrystusowe powstanie z martwych, którymi są pusty grób i chrystofanie, lecz także mierzy się z dawnymi i nowymi zarzutami krytyków tej prawdy wiary. Zna je doskonale. Potrafi wykazać ich niespójność i ideologiczne zaślepienie. W odpowiedzi prezentuje apologię, która osadzona jest w tradycji Kościoła, i nie boi się sięgać do najnowszych prac biblistów i historyków, broniących Chrystusowego powstania z martwych. Redaktor naczelny „Do Rzeczy”, argumentując za Zmartwychwstaniem, broni jego historyczności i wskazuje na transcendentny wymiar tego wydarzenia. Kwestia Chrystusowego powstania z martwych pozostaje zatem nadal aktualna. Przyjrzyjmy się dyskusjom i sporom toczonym wokół tej fundamentalnej kwestii.
Jądro chrześcijańskiego kerygmatu
W Nowym Testamencie regularnie pojawiają się dwa greckie słowa, które są kluczami do zrozumienia wydarzeń wielkanocnych. Pierwsze – egegertai („jest wskrzeszony”, „zmartwychwstał”) oraz drugie – ofthe („dał się widzieć”, „ukazał się”). Uczniowie, jako naoczni świadkowie, potwierdzają spotkania z Jezusem, który „zmartwychwstał” i „pozwolił im się widzieć”. To doświadczenie zostaje zapisane w najstarszym wyznaniu wiary, credo korynckim, które (nie będąc jego autorem) przekazuje nam św. Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian (15, 3b–5): „Przekazałem wam na początku to, co przejąłem, że Chrystus umarł za nasze grzechy według Pism, i że został pogrzebany, i że jest wskrzeszony/zmartwychwstał (egegertai) dnia trzeciego według Pism i że dał się widzieć/ukazał się (ofthe) Kefasowi, a potem Dwunastu”. Skoro naoczne świadectwa dotyczące Zmartwychwstania nie pozostawiają żadnych wątpliwości, to zapytajmy, co sprawia, że wiara w tę fundamentalną prawdę budziła dawniej i budzi dzisiaj sprzeciw.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.