W Niemczech również trwa debata o aborcji. Padają mocne słowa

W Niemczech również trwa debata o aborcji. Padają mocne słowa

Dodano: 
Ciąża, zdjęcie ilustracyjne
Ciąża, zdjęcie ilustracyjne Źródło:PAP / Barbara Ostrowska
Nie tylko w Polsce trwa debata nad liberalizacją prawa aborcyjnego. Również w Niemczech środowiska feministyczne domagają się zmian.

Wszystkie cztery projekty ustawy dotyczące aborcji zostały przez polskich posłów skierowane do dalszych prac w komisji. Tymczasem w Niemczech specjalna komisja powołana przez rząd stwierdziła, że konieczne są zmiany w prawie, które umożliwią pozbycie się dziecka do 12. tygodnia ciąży.

Aborcja w Niemczech

Sprawę szeroko komentują niemieckie media, podkreślając, że polityczna konfiguracja w Bundestagu nie daje wielkich nadziei na zmiany w prawie.

"Nic nie wskazuje na to, że rząd koalicyjny ma plan, co zamierza zrobić z raportem ekspertów, nie mówiąc już o tym, jak mogłaby wyglądać reforma prawa aborcyjnego. Do tego dochodzi jeszcze fakt, że nie jest to najlepszy moment, biorąc pod uwagę, że za dwa miesiące odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego, a jesienią wybory do landtagów w Niemczech Wschodnich pisze dziennik "Rhein-Zeitung” z Koblencji.

"To jest zła wiadomość dla wszystkich, którzy mieli nadzieję na jakiś postęp. To, że koalicja rządowa nie odważa się zrealizować zaleceń komisji, biorąc pod uwagę profile partii rządzących, jest wręcz żenujące" – pisze z kolei "Badische Zeitung".

"Volksstimme" z Magdeburga donosi, że kobietom w Niemczech wciąż "nie pozwala się i nie ufa w kwestii decydowania o własnym ciele".

"Oznacza to, że tysiące kobiet będą nadal musiały pokonywać często duże odległości, aby znaleźć coraz mniejszą liczbę lekarzy, którzy w obliczu gróźb ze strony samozwańczych obrońców życia, będą chronić prawa kobiet do samostanowienia" – stwierdza autor artykuły.

Inne spojrzenie na aborcję prezentuje "Kölner Stadt-Anzeiger".

"Fakt, że nienarodzone życie nie może być chronione przed przyszłą matką, jest świadomością, która po gorzkich debatach z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych pozostaje nadal aktualna. Takie jest rzeczywiste znaczenie obecnej konstrukcji prawnej. Obowiązek udzielenia porady niewątpliwie ogranicza autonomię kobiety ciężarnej. Ale w świetle prawa nienarodzonego dziecka do życia taka ingerencja jako maksymalna interwencja państwa jest dopuszczalna" – czytamy.

Czytaj też:
Hołownia: To była dobra decyzja
Czytaj też:
Dziemianowicz-Bąk: Duda już pakuje walizki

Opracował: Marcin Bugaj
Źródło: Rhein-Zeitung, Badische Zeitung
Czytaj także