"Nie mam sobie nic do zarzucenia". Szumowski przed komisją śledczą

"Nie mam sobie nic do zarzucenia". Szumowski przed komisją śledczą

Dodano: 
Łukasz Szumowski, były minister zdrowia
Łukasz Szumowski, były minister zdrowia Źródło:YouTube
Nie mam sobie nic do zarzucenia – mówił przed komisją śledczą ds. wyborów korespondencyjnych były minister zdrowia Łukasz Szumowski.

Łukasz Szumowski zeznaje przed komisją śledczą. Były minister zdrowia podkreślił, że nie rekomendował przeprowadzenia wyborów korespondencyjnych 10 maja 2020 r.

– Mój sceptycyzm na pewno dotyczył w ogóle problemu zdrowotnego w czasie organizacji wyborów. Ja nie analizowałem tego pod kątem daty, to na pewno. W tamtym czasie dla mnie, jako dla ministra zdrowia, sprawa wyborów nie była sprawą najważniejszą. Z mojego punktu widzenia, przeważała racja zdrowotna i racja ochrony zdrowia i życia – tłumaczył Szumowski.

"Nie mam sobie nic do zarzucenia"

Były minister zdrowia został zapytany, czy był przeciwny, by w maju 2020 r. zajmować się wyborami. Łukasz Szumowski odparł, że trudno powiedzieć, czy był przeciwny. – To nie jest dobre sformułowanie. Miałem poważne obawy o bezpieczeństwo zdrowotne przy organizacji wyborów, które angażowałyby duże liczby ludności przemieszczającej się i gromadzonej się w lokalach wyborczych w jednym miejscu. Trudno powiedzieć, żebym miał kompetencje do tego, żeby być przeciw albo za. Mogłem wyrazić swoją opinię – zaznaczył.

Szumowski przypomniał, że w rekomendacji skierowanej do ówczesnego premiera Mateusza Morawieckiego zalecał przedłużenie kadencji prezydenta o dwa lata. – To, co rekomendowałem, to przesunięcie wyborów prezydenckich o dwa lata. A jeśli taka zgoda polityczna w Sejmie ówczesnym nie zaistnieje, to najbezpieczniejsza forma jest taka, która ograniczy kontakty międzyludzkie – podkreślił. – Nie mam sobie nic do zarzucenia – stwierdził były minister zdrowia.

Wybory korespondencyjne

Przypomnijmy, że w maju 2020 r. miały się odbyć korespondencyjne wybory prezydenta RP. Jako powód wskazano epidemię COVID-19. Ostatecznie jednak zrezygnowano z głosowania kopertowego. Wybory odbyły się w sposób tradycyjny.

Sejm przegłosował powołanie komisji śledczej ds. wyborów kopertowych na początku grudnia ubiegłego roku. Komisja bada, "czy organizacja oraz przygotowanie wyborów doprowadziły do niekorzystnego rozporządzenia finansami Skarbu Państwa".

Czytaj też:
Sasin przed komisją śledczą. "Pozbawia mnie pan prawa do swobodnej wypowiedzi"
Czytaj też:
Soboń znów przed komisją śledczą. "Musi pan trzymać ciśnienie"

Opracował: Dawid Sieńkowski
Źródło: Sejm / DoRzeczy.pl
Czytaj także