– Ukraińcy mają prawo do samoobrony także poprzez uderzanie w cele wojskowe poza ich terytorium, z których atakują Rosjanie – powiedział w czwartek w Pradze sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. W jego ocenie "nadszedł czas, by zastanowić się nad tymi ograniczeniami, by umożliwić Ukraińcom obronę".
Już wcześniej sekretarz generalny Sojuszu wyraził opinię, że wykorzystanie przez siły ukraińskie broni przysłanej z zachodu przeciwko celom na terenie Federacji Rosyjskiej nie uczyni NATO stroną konfliktu.
W kręgach władzy świata Zachodu od kilku tygodni trwa dyskusja na temat tego, czy Ukraina powinna mieć prawo atakować cele na terenie Rosji zachodnimi systemami uzbrojenia. Do tej pory państwa wspomagające Kijów dostarczały tamtejszej armii broń z zastrzeżeniem, że nie może być używana do ostrzeliwania Rosji. Nie dotyczy to Krymu, którego społeczność międzynarodowa nie uznaje za terytorium rosyjskie.
Władze niektórych państw są "za"
Obecnie coraz częściej pojawiają się głosy, że Ukraińcy powinni mieć prawo atakować zachodnią bronią cele wojskowe w Rosji. Wśród dziesięciu krajów, których władze mają dawać Kijowowi zielone światło w tej kwestii, są: Wielka Brytania, Łotwa, Litwa, Holandia, Polska, Finlandia, Francja, Czechy, Szwecja i Estonia.
Wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk (KO) powiedział w środę, że polskie władze nie ograniczają użycia broni dostarczanej Ukrainie. – Zdecydowaliśmy, żeby pomóc Ukrainie w konflikcie, Ukraina została bestialsko napadnięta, więc ma prawo bronić się tak, jak uważa za stosowne – oświadczył.
Jego zdaniem także inne kraje zachodnie powinny przestać ograniczać Kijów w tej kwestii. – Polska nie stosuje ograniczeń, jeśli chodzi o kwestie wykorzystania polskiej broni przez Ukraińców – zaznaczył wiceminister.
Czytaj też:
Rzecznik Kremla: Wiemy, że Polska pozwoliła Ukrainie atakować Rosję swoją broniąCzytaj też:
Zastępca Stoltenberga: Rosja nie ma ani zamiaru, ani możliwości zaatakować NATO