Onet informuje, że eventowa agencja StoPro należąca do Dominika Basiora otrzymała w poprzednich latach zlecenie na dostarczenie prądotwórczych agregatów dla Ukrainy. "W 2019 r. spółka ta pracowała przy kampanii wyborczej Mateusza Morawieckiego, a wg CBA w roku ubiegłym na rzecz walczącego o mandat poselski prezesa Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych Michała Kuczmierowskiego. Agregaty, na których zakup agencja przekazała spółce Basiora prawie 92 mln zł, nigdy jednak na Ukrainę nie trafiły" – czytamy.
Jacek Harłukowicz utrzymuje, że agregaty zamiast trafić na Ukrainę, były za rozdawane w ramach kampanii wyborczej Prawa i Sprawiedliwości.
Kuczmierowski odpiera zarzuty
Michał Kuczmierowski opublikował oświadczenie, w którym odpiera zarzuty Onetu. Jak podkreśla, Straż Pożarna zwróciła się do KPRM z prośbą o uzupełnienie agregatów prądotwórczych ponieważ wiele jednostek SP w pierwszych miesiącach wojny przekazała swój sprzęt na rzecz Ukrainy w kryzysie wojennym.
"Nieprawdą jest, że w ramach kampanii rozdawałem agregaty prądotwórcze. RARS na podstawie decyzji KPRM przekazał 127 agregatów o różnej mocy dla Straży Pożarnych z kilku województw z terenu wschodniej Polski" – czytamy.
Kuczmierowski zapewnia, że decyzja KPRM wynikała z wniosku Straży Pożarnej, która zwróciła się o takie wsparcie i nie miała związku z jego kampanią wyborczą. "Sprzęt otrzymały w większości Straże Pożarne wytypowane przez Komendę Główną z województw w których nie kandydowałem do parlamentu – Podkarpacia, Lubelszczyzny, Podlasia oraz Mazowsza" – zapewnia.
"Nie dochodziło do sytuacji korupcyjnych"
"Nieprawdą jest podnoszona zła jakość techniczna sprzętu. Posiadał on wszelkie wymagane homologacje i certyfikaty. Częścią umowy był również serwis rozruchowy i regulacja oraz dostosowanie urządzenia do standardu pracy. Ewentualne zastrzeżenia, które sporadycznie się pojawiały były na bieżąco usuwane. Firmy gwarantują również serwis gwarancyjny. Przekazywany sprzęt jest sprawny" – wskazuje.
Jednocześnie wskazuje, że nieprawdziwe są informacje jakoby firma Stopro prowadziła jego kampanię wyborczą. "Nie jest również prawdą, że w RARS dochodziło do praktyk korupcyjnych czy faworyzujących wybranych dostawców. Wszystkie usługi, w tym organizacja wydarzeń integracyjnych przez firmy eventowe były rozliczane na rynkowych zasadach, a wybór tych wykonawców odbywał się zgodnie z obowiązującymi przepisami" – dodaje.
"Wbrew insynuacjom Onet nie było sytuacji przyjmowania korzyści materialnych czy majątkowych przez pracowników Agencji i nie dochodziło do sytuacji korupcyjnych" – kontynuuje Kuczmierowski.
"Nieczysta gra"
W dalszej części pisma dodaje on, że zakupy agregatów prądotwórczych przez RARS realizowane były w trzech trybach – do rezerw strategicznych, z donacji innych państw na rzecz Ukrainy oraz z grantu Komisji Europejskiej. Każde z tych postępowań miało być realizowane w sposób "transparentny i konkurencyjny, a kluczowymi parametrami wyboru dostawców były ceny zakupu oraz terminy dostaw".
"Podawane przez media oraz osoby zaangażowane na rzecz wsparcia Ukrainy zdjęcia agregatów, które kompletnie odbiegają od tych zamawianych przez RARS mają na celu wprowadzenie do obiegu informacji publicznej elementów dezinformacji.
Atak na RARS, jej pracowników oraz mnie w tygodniu przedwyborczym jest bardzo nieczystą grą polityczną nastawioną na wywołanie skandalu, którego nie było. Zawsze działaliśmy zgodnie z przepisami dbając o konkurencyjne i efektywne dla skarbu państwa przeciwdziałanie sytuacjom kryzysowym" – zaznacza na koniec.
Czytaj też:
Kuczmierowski: Nie ma mowy o żadnej aferze. Grant został zrealizowany poprawnieCzytaj też:
Kaleta: Afera z Funduszem Sprawiedliwości to dęta afera