Kuczmierowski: Nie ma mowy o żadnej aferze. Grant został zrealizowany poprawnie

Kuczmierowski: Nie ma mowy o żadnej aferze. Grant został zrealizowany poprawnie

Dodano: 
Michał Kuczmierowski, b. prezes Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych
Michał Kuczmierowski, b. prezes Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych Źródło: PAP / Leszek Szymański
W postępowaniu na agregaty, o którym jest artykuł Onetu, zapytanie ofertowe zostało wysłane do prawie dwudziestu podmiotów, które zajmowały się profesjonalnie handlem sprzętem elektrycznym, jak również importem. Nie było żadnego nadużycia, a wszystkie ceny były rynkowe – mówi były prezes Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych Michał Kuczmierowski w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Portal Onet opublikował tekst o współpracy Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych z Pawłem Szopą, twórcą marki odzieżowej "Red is Bad". Onet twierdzi, że według CBA "w RARS stworzono cały system służący wyprowadzaniu pieniędzy poprzez podmioty związane z Pawłem Szopą". Jak się pan do tego odniesie?

Michał Kuczmierowski: To jest kompletna bzdura. Po pierwsze, każde postępowanie, które przeprowadzaliśmy, było zrobione w sposób transparentny i konkurencyjny oraz na bazie prawa zamówień publicznych. Otrzymywaliśmy konkurencyjne ceny i zawsze wybieraliśmy tych dostawców, którzy gwarantowali nam realizację kryzysowego zadania w najlepszej rynkowej cenie i odpowiednim terminie. W związku z tym, absolutnie nie było sytuacji sugerowanej przez Onet, ani takiej możliwości. Potwierdzają to wszystkie dokumenty. W postępowaniu na agregaty, o którym jest artykuł Onetu, zapytanie ofertowe zostało wysłane do prawie dwudziestu podmiotów, które zajmowały się profesjonalnie handlem sprzętem elektrycznym, jak również importem. Nie było żadnego nadużycia, a wszystkie ceny były rynkowe. Sprzęt został rozliczony i pojechał tam, gdzie było to konieczne. Zatem są to fałszywe rewelacje, całkowicie nieakceptowalne.

Dziennikarz Onetu powołuje się na rzekomą notatkę funkcjonariusza CBA z delegatury w Rzeszowie, który napisał w niej, że m.in. pan, a także kilku pracowników RARS, wraz z pracownikami KPRM "realizują mechanizm przestępczy polegający na zlecaniu zakupu towarów i usług z wyłączeniem ustawy Prawo zamówień publicznych, korzystając powszechnie z zapisów obejmujących jedynie sytuacje wyjątkowe". Co pan na to?

Każda nasza procedura zakupowa była realizowana zgodnie z prawem zakupów publicznych. Działania i ta konkretna sytuacja są opisane w ustawie kryzysowej oraz mają swój odpowiednik w prawie zamówień publicznych. Obowiązują wówczas również procedury konkurencyjne związane z porównywaniem ofert. W tej sprawie pytania zostały wysłane do prawie dwudziestu podmiotów, a umowę zawarto z dziewięcioma oferentami. Kupiliśmy wówczas cały sprzęt dostępny na rynku polskim i europejskim, przez co musieliśmy się posiłkować importem z odległych zakątków. Proszę pamiętać, że w momencie gdy strona ukraińska broniła się przed agresją rosyjską, kiedy bombardowana była infrastruktura krytyczna, wówczas również miało miejsce trzęsienie ziemi w Turcji, która jest jednym z większych producentów agregatów w regionie. Zatem musieliśmy sięgnąć do dostawców oferujących import m.in. z Chin. Cały transport został zrealizowany a kontraktowanie odbywało się pod nadzorem Komisji Europejskiej. Grant został zrealizowany poprawnie i nie ma mowy o żadnej aferze.

Onet przywołuje w tym kontekście m.in. zakup agregatów prądotwórczych za 576 mln zł. Według portalu RARS wypłaciło spółce Pawła Szopy wynagrodzenie w wysokości ponad 350 mln zł, ale sama wartość agregatów to niespełna 69 mln złotych.

Nie wydaje mi się, aby to w jakikolwiek sposób było możliwe. Wszystkie podpisane przez nas umowy opiewały na rynkowe ceny. W części umów Komisja Europejska zdecydowała się na transport lotniczy, żeby przyspieszyć dostawy. Był to jeden z większych grantów Komisji Europejskiej na zarządzanie kryzysowe i my realizując go, realizowaliśmy go, ponieważ mieliśmy z KE udokumentowaną dobrą współpracę i zrealizowaliśmy już dobrze duże projekty. Umowy podpisaliśmy z 9 dostawcami, a zamówienia rozłożyliśmy w zależności od możliwości importu i dostaw sprzętu. Oferty konkurowały cenami. Wszystkie oferty miały charakter rynkowy i nie było faworyzowania kogokolwiek. Podmioty składające oferty uwzględniają w cenie również logistykę, koszty finansowe, ubezpieczenia i ryzyka, a także koszty gwarancji i serwisu. W tym przypadku Komisja Europejska zdecydowała, aby to był transport lotniczy, który jest wielokrotnie droższy niż standardowa logistyka np. kolejowa. Gwarantowało to, że zamówiony sprzęt do nas dotrze na czas i nie zostanie na przykład zarekwirowany w transporcie przez Rosję. Ciężko zatem jest się odnieść do rewelacji podawanych przez portal. Wydaje się to nierealne.

Onet sugeruje również, że nie chciał pan się odnieść do zadanych panu pytań na temat współpracy z Pawłem Szopą, a także, że "groził" pan dziennikarzowi krokami prawnymi "w przypadku nieuwzględnienia pana wyjaśnień".

Przesłałem panu redaktorowi wyjaśnienie w formie oświadczenia i przypomniałem, że powinien być w tej sprawie rzetelny. Pan redaktor wybrał sobie jedynie fragmenty mojego komentarza. Odesłałem go również do Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, bowiem nie posiadam żadnej wiedzy i dokumentów o wysokości umów, aby weryfikować szczegóły umów. Mam nadzieję że wszystkie te kwestie zostaną wkrótce wyjaśnione. Chciałbym jeszcze raz podkreślić, że postępowania były prowadzone w sposób konkurencyjny, oferowane ceny były rynkowe, interes skarbu państwa był prawidłowo zabezpieczony, a cały zamówiony towar został dostarczony i rozliczony. Nie można więc w żaden sposób mówić o jakiejkolwiek aferze. Chciałbym jednocześnie podziękować pracownikom RARS, że zawsze w sytuacjach kryzysowych kiedy konieczne było szybkie i sprawne działanie można było na nich liczyć, a prowadzone przez agencję postępowania zakupowe były realizowane profesjonalnie i efektywnie.

Czytaj też:
"Zakupy realizowane były zgodnie z prawem". Kuczmierowski odpowiada na tekst Onetu
Czytaj też:
Czarnecki: Decyzje KE wprowadzą nas w wieloletnie długi

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także