Podczas spotkania Patryka Jakiego z wyborcami doszło do nietypowej sytuacji. Wystąpienie polityka Suwerennej Polski zakłócał zwolennik Koalicji Obywatelskiej, który stwierdził, że chce porozmawiać o tzw. taśmach Mraza i Funduszu Sprawiedliwości. – Proszę – odparł Jaki i oddał mężczyźnie mikrofon.
– To polegało na wyłudzaniu pieniędzy z budżetu państwa. Niech pan mnie nie łapie za słowa, bo pan wie, o czym ja mówię – powiedział zwolennik KO. Patryk Jaki odpowiedział, że zarzuty do tej pory postawiono jedynie byłemu wiceministrowi sprawiedliwości Michałowi Wosiowi w sprawie zakupu systemu Pegasus. Polityk podkreślił, że korzystanie z Pegasusa zatwierdzali sędziowie, w tym Igor Tuleya. Zwolennik Koalicji Obywatelskiej nie potrafił wyjaśnić sprawy rzekomej kradzieży publicznych środków.
Jaki: Fajnie, że będzie ten proces
Sędzia Igor Tuleya zapowiedział pozew o ochronę dóbr osobistych przeciwko Patrykowi Jakiemu. Chce przeprosin za publiczne stwierdzenie Jakiego, że Tuleya jako sędzia świadomie wydawał zgodę na inwigilację Pegasusem. Polityk Suwerennej Polski odniósł się do sprawy w mediach społecznościowych.
"Z rzeczy zabawnych sędzia Tuleya właśnie zapowiedział, że pozwie mnie za ten film. Chodzi o to, że jak sam przyznał podpisał zgodę na użycie Pegasusa, ale jak twierdzi nie widział co podpisuje" – napisał Patryk Jaki. "Przypomnijmy, że jak sędzia ma wątpliwości co do sposobu kontroli operacyjnej – ma obowiązek dopytać i sprawdzić. On jak widać miał wiele czasu na wystąpienia polityczne i chodzenie po mediach, a nie znalazł czasu, aby dopytać co dokładnie podpisuje. Fajnie, że będzie ten proces. Więcej ludzi się dowie, jakie kompetencje mają upolitycznieni sędziowie z zaplecza PO" – stwierdził pełniący obowiązki szefa Suwerennej Polski.
twitterCzytaj też:
Suwerenna Polska reaguje na nagranie ujawnione przez Giertycha. "Celowo kłamie"Czytaj też:
Kaleta: Afera z Funduszem Sprawiedliwości to dęta afera