Prof. Domański: Zmiana wizerunkowa PiS-u jest warunkiem koniecznym

Prof. Domański: Zmiana wizerunkowa PiS-u jest warunkiem koniecznym

Dodano: 
Prof. Henryk Domański, socjolog z PAN
Prof. Henryk Domański, socjolog z PAN Źródło:PAP/EPA / Paweł Supernak
Być może takie oczekiwanie zmiany polityki kadrowej znalazło wyraz w tych wynikach – mówi socjolog, prof. Henryk Domański w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Jak pan ocenia wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego? Czym jest pan najbardziej zaskoczony?

Prof. Henryk Domański: Jestem zaskoczony wynikiem Trzeciej Drogi, choć one są potwierdzeniem ostatnich przewidywań. Od pół roku mówiłem, że los tej formacji jest przesądzony tylko czekaliśmy na to, kiedy to nastąpi. Pojawiły się też oznaki spadku, jak spadek poparcia Szymona Hołowni w wyborach prezydenckich. Samo poparcie dla Trzeciej Drogi w piątek spadało w okolice 10 proc. Mamy dobry wynik Konfederacji, który wynika z tego, że przeciwnicy Unii Europejskiej poszli do wyborów i byli zmotywowani. Wybory do PE to jednak coś innego, niż wybory do parlamentu polskiego. Nie uważam na teraz, że Konfederacja powtórzyłaby taki wynik. Musimy odnotować dobry wynik Koalicji Obywatelskiej, lepszy niż wynikałoby to z sondaży. KO lokuje się ponad poziomem 30 proc., co wynika z najsilniejszej mobilizacji elektoratu Koalicji Obywatelskiej, podobnie jak PiS. Elektoratu tych partii najmocniej wpłynęły na wynik wyborów.

Czy możemy ten wynik przełożyć na wybory do parlamentu polskiego? Pojawiły się takie wyliczenia, że przy identycznym wyniku, obecna koalicja traci władzę.

Nie można tego przełożyć bezpośrednio, bowiem to są o czym innym wybory. W przypadku niedzielnego głosowania wyborcy wiedzą, że decyzje będą zapadać w Brukseli, a nie Warszawie. Wyborcy wiedzą, że główny wpływ na działanie PE będą miały głosy uzyskane w Niemczech czy Francji, zatem z tego punktu widzenia nie był to czynnik mobilizujący. Choć biorąc pod uwagę czynnik zagrożeń, jest to dziwne. Nie wierzę w argumenty, że ludzie są zmęczeni kolejnymi trzecimi wyborami. Po prostu gdzieś sprawy Unii są dla wielu Polaków odległe.

Czy możemy powiedzieć, że wyborcy PiS wybierając kandydatów z dalszych miejsc, pokazali, że chcą zmiany pokoleniowej? Mamy świetny wynik Patryka Jakiego, Waldemara Budy, Dominika Tarczyńskiego, Piotra Mullera.

Być może takie oczekiwanie zmiany polityki kadrowej znalazło wyraz w tych wynikach. Pamiętajmy jednak, że gdy dochodzi do głosownia w wyborach krajowych, to cały czas elektorat PiS-u będzie się decydował przekonaniem, że PiS musi zmienić wizerunek, żeby ponownie objąć stery rządu i mieć swojego prezydenta. Wizerunek w sensie takim, jaki uległ zmianie w 2015 roku, kiedy wybory prezydenckie wygrał prezydent Andrzej Duda. To był człowiek, którego odbierano jako zapowiedź nowego pokolenia w PiS. Człowiek młody, otwarty na świat, znający języki, czyli nie to stare pokolenia Porozumienia Centrum. Zatem przytoczone tu wyniki mogą być zapowiedzią zmiany, jednak ona zmaterializuje się dopiero w wyborach prezydenckich, a zwłaszcza za trzy lata. Zmiana wizerunkowa PiS-u jest warunkiem koniecznym, żeby wrócić do władzy.

Czytaj też:
Sromotna porażka Kurskiego. "Internety wygrały z Zenkiem"
Czytaj też:
Bocheński: Donald Tusk nie ma zbyt wielu powodów do zadowolenia

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także