Białoruski opozycyjny serwis informacyjny Nexta opublikował nagranie, na którym widać, jak białoruskie służby tłumaczą migrantom, jak mają atakować polskich mundurowych na granicy.
Z informacji BYPOL wynika, że ataki na polskich żołnierzy są przedsięwzięciami starannie zaplanowanymi. Migranci są trenowani w Centrum Szkoleniowym Dynamo w Mińsku przez instruktorów z Państwowego Komitetu Granicznego. Uczą się tam skrytego poruszania się po leśnych ścieżkach, korzystania z kompasu, przekraczania granicy oraz posługiwania się materiałami wybuchowymi. Cudzoziemcy mają pełnić rolę przewodników dla innych nielegalnych przybyszów.
Sikorski: Bulwersująca sprawa
Do tych informacji odniósł się minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Podkreśliła, że obecna sytuacja na granicy polsko-białoruskiej to "pełni operacja kontrolowana przez rosyjskie, białoruskie służby w tej chwili".
– I to, co bulwersuje szczególnie, to to, że ci ludzie są instruowani przez funkcjonariuszy państwa białoruskiego w tym, jak ugodzić polskiego żołnierza, polskiego strażnika granicznego nawet wtedy, gdy nasi chłopcy mają na sobie kamizelki. To jest kompletnie nie do przyjęcia – powiedział na antenie TVN24.
Szef MSZ powiedział, że resort analizuje możliwość zamknięcia granicy z Białorusią. Pod uwagę brane są skutki takiej decyzji dla polskiej gospodarki i społeczności lokalnych. Jak powiedział Sikorski, "Finowie zamknęli przejścia graniczne z Rosją i skończyło się rumakowanie".
Start w wyborach?
Minister spraw zagranicznych był również pytany, czy będzie kandydował na prezydenta w przyszłorocznych wyborach. Sikorski stwierdził, że chętnie wziąłby udział w kampanii, jeśli swój start potwierdziłby również Jarosław Kaczyński.
– Wie pan, gdyby Kaczyński znowu kandydował, to chętnie bym się z nim zmierzył, powiem szczerze. I spowodował, żeby jeszcze raz przegrał – powiedział Sikorski i dodał, że to "partia-matka" zdecyduje, kto będzie startował w wyborach.
Czytaj też:
Sikorski oburzony: PiS pędzi w kierunku Ku Klux KlanCzytaj też:
"Nieprawdopodobny skandal". Ostra reakcja na decyzję Sikorskiego