Kryzys na granicy. Wiceminister podał dane dot. liczby oddanych strzałów

Kryzys na granicy. Wiceminister podał dane dot. liczby oddanych strzałów

Dodano: 
Patrol Wojsk Obrony Terytorialnej, zdjęcie ilustracyjne
Patrol Wojsk Obrony Terytorialnej, zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Wojtek Jargiło
Wiceminister Cezary Tomczyk przekazał, że w 2023 roku żołnierze oddali 320 strzałów, podczas gdy w roku 2024 było to już 1300 strzałów.

Wiceminister obrony narodowej zabrał głos podczas czwartkowych obrad Sejmu. Polityk mówił o sytuacji na granicy, jednakże swoje wystąpienie rozpoczął od ataku na Mariusza Błaszczaka, byłego szefa MON. – Były minister Błaszczak jest jednym z najczęściej oglądanych polityków, ale w Moskwie – mówił.

– 7 miesięcy temu zastaliśmy sytuację dramatyczną, hełmy stalowe, szałasy na pasie granicznym, płot do sforsowania przez migrantów w 15 sekund. On jest dzisiaj zagrożeniem, interwencje Straży Granicznej są utrudnione, bo funkcjonariusze widzą pod kąt. Gdzie był wtedy minister Błaszczak – mówił wiceszef MON.

Polityk zapowiedział modernizację zapory, gdyż obecna jest "dziurawa jak durszlak".

Wystrzały na granicy

Tomczyk stwierdził, że w ostatnich latach czterokrotnie zakładano kajdanki żołnierzom w związku z nieuprawnionym użyciem broni. – To są sprawy niewielkiego kalibru. Jedną omawiamy dziś, ale w jednej prowadzone jest dochodzenie i ona jest z 2023 roku – mówił. Następnie zaatakował Mariusza Błaszczaka, któremu zarzucił manipulowanie opinią publiczną.

Wiceminister przekazał też, że w 2023 roku żołnierze oddali 320 strzałów, podczas gdy w roku 2024 było to już 1300 strzałów. – W samym maju było to 700 strzałów, bo żołnierze mają prawo używać broni. To jest racja stanu – mówił.

Zatrzymanie żołnierzy na granicy

Onet informował niedawno, że Żandarmeria Wojskowa zatrzymała trzech żołnierzy pełniących służbę na granicy z Białorusią. Podczas szturmu migrantów żołnierze oddali strzały ostrzegawcze, a później strzały pod nogi, co sprawiło, że imigranci zaniechali dalszego ataku, później jeszcze mieli oddawać strzały, gdy migranci nie stanowili już zagrożenia. Żołnierze zostali zakuci w kajdanki, a dwóm ż nich prokuratura postawiła zarzuty "przekroczenia uprawnień" i zawiesiła w czynnościach służbowych.

Sprawa wywołuje olbrzymie emocje, a Żandarmeria Wojskowa jest szeroko krytykowana za nadgorliwość. Komentatorzy zwracają uwagę, że całą sytuacja fatalnie wpływa na morale żołnierzy, którzy nie mają oparcia we własnym państwie.

Czytaj też:
Co się działo na granicy? Tomczyk mówi o setkach zatrzymanych żołnierzy
Czytaj też:
Dramatyczne wyznanie żołnierza na granicy. "Boimy się strzelać"

Źródło: Sejm
Czytaj także