Choć od wyborów do Parlamentu Europejskiego mija już prawie miesiąc, to na Lewicy wciąż trwają rozliczenia i wzajemne oskarżanie się. Tym razem kierownictwo ostro skrytykował europoseł Marek Balt, który ze względu na konflikt z władzami, nie startował do PE.
"Żal mi straconej szansy lewicy. Przypomnę, że cztery i pół roku temu układałem listy lewicy do Sejmu. Negocjowałem miejsca dla SLD, Razem i Wiosny. I tak ułożyłem te listy, że udało nam się zdobyć 48 mandatów. Mieliśmy wtedy szansę, żeby lewica z powrotem wróciła do politycznej pierwszej ligi i żeby zaczęła decydować o rozwoju Polski. Niestety, polityka panów: Włodzimierza Czarzastego, Roberta Biedronia i Adriana Zandberga, doprowadziła do tego, że Lewica poniosła klęskę w wyborach parlamentarnych" – mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Balt zapewnia, że swoje krytyczne uwagi przekazywał od dawna, a nie dopiero gdy okazało się, że wynik do PE jest fatalny. "Od początku miałem bardzo krytyczne stanowisko wobec działań Lewicy. Nie mówiłem o tym publicznie, ale na wewnętrznych zebraniach tak. W rezultacie zostałem zawieszony w prawach członka partii i to dwukrotnie. Włodzimierz Czarzasty, gdy mnie odwiesił, twierdził, że chce bym nadal był europosłem lewicy. Ale później nie dotrzymał słowa. Ostrzegłem, że lewica skupia się na niewłaściwych tematach, że jeśli listy zostaną źle ułożone, to wynik wyborczy będzie katastrofalny, a w moim województwie prawdopodobnie nie będzie mandatu" – wskazuje.
Problemem jest lider
Odchodzący europoseł zauważa, że na początku Włodzimierz Czarzasty "miał trochę inne podejście, słuchał różnych rad, wspierał organizacje powiatowe". "W moim województwie było kilku prezydentów z SLD, mieliśmy wielu radnych powiatowych i reprezentację w sejmiku. W każdych wyborach wynik lewicy w województwie śląskim był najlepszy w Polsce" – zaznacza.
Dalej marek Balt przekonuje, że Czarzasty nie chce przyznać się do błędów. "Jak coś nie wychodzi, to Czarzasty tłumaczy, że świat działa przeciwko niemu, ale kiedyś los się odwróci i samo się wszystko naprawi. Nic się nie naprawi, bo naszym problemem jest lider, który ponad poważnych politycznych zawodników, którzy odnosili sukcesy, przedkłada np. swoją asystentkę. W każdej demokratycznej partii, gdy lider ponosi porażki, to odchodzi" – podsumował polityk.
Czytaj też:
W Sejmie padł projekt Lewicy. "Klub KO kazał swoim posłom tak głosować"Czytaj też:
Plan Tuska. Marginalizacja Czarzastego i "neutralizacja" Hołowni