W poniedziałek Zespół Pracy dla Polski zorganizował debatę o edukacji. – Trudno mi wskazać bardziej strategiczny obszar niż edukacja, oświata. Z ogromną determinacją przystąpiliśmy kilka miesięcy temu do stworzenia kolejnego raportu: "Stan edukacji w Polsce". Dlaczego edukacja jest tak kluczowa? Nazwałbym to kulturą ambicji, szans, która ma dawać najlepsze perspektywy rozwoju dla naszych młodych – stwierdził Mateusz Morawiecki, były premier, a obecnie wiceprezes PiS.
"Rząd dokonał rewolucji antykopernikańskiej"
Od 1 kwietnia w szkołach podstawowych obowiązuje zakaz zadawania obowiązkowych prac domowych. W klasach I-III nauczyciele mogą jedynie zadawać ćwiczenia usprawniające motorykę małą. Z kolei w klasach IV-VIII nauczyciel może zadać uczniowi pisemną lub praktyczno-techniczną pracę domową, ale nie będzie ona obowiązkowa i nie będzie za nią wystawiana ocena. Wprowadzone przez minister edukacji Barbarę Nowacką zmiany wywołały ogromne kontrowersje.
– Obecny rząd zakazuje prac domowych. Ja jestem temu przeciwny. Uważam, że samodzielna praca w domu jest tym, co czyni naszych młodych mistrzów jeszcze lepszymi uczniami, czyni ich osobami jak najlepiej przygotowanymi do wejścia w dorosłe życie, w życie zawodowe. Tymczasem, schlebiając populistycznym żądaniom, obecny rząd dokonał rewolucji antykopernikańskiej. Może to doprowadzić do obniżenia jakości kształcenia – oznajmił w poniedziałek Mateusz Morawiecki.
"Kto u kogo będzie pracował?"
– Będziemy wszyscy konkurować, jako naród, jako państwo, jako społeczeństwo, z Koreańczykami, Amerykanami, Niemcami, Francuzami, Finami, Chińczykami i warto zadać sobie takie pytanie, czy tam, w tamtych systemach, również rządy idą na łatwiznę, idą na poklask, idą na niezadawanie prac domowych? – zastanawiał się były premier.
– Czy to przypadkiem nie jest pytanie, kto u kogo będzie pracował? Czy Koreańczycy będą pracowali u Polaków, czy Polacy będą pracowali u Niemców, Koreańczyków, Japończyków itd? Bo ja chcę, żeby polski uczeń, student był kreatywny, wystarczająco zdolny, żeby mógł tworzyć taką wartość dodaną w gospodarce, (...) żeby to u niego pracowali Niemcy, Austriacy, Holendrzy, a nie odwrotnie, jak to było przez ostatnie 300 lat – powiedział Morawiecki.
Czytaj też:
"Kiedy dałem smartfony swoim dzieciom?". Nietypowe wyznanie Morawieckiego