Inflacja w Polsce. Prof. Krysiak: Z takiego dołka trudno wyjść

Inflacja w Polsce. Prof. Krysiak: Z takiego dołka trudno wyjść

Dodano: 
Prof. Zbigniew Krysiak
Prof. Zbigniew Krysiak Źródło: PAP / Piotr Nowak
Stawiam, że z poziomu 5 proc., do końca roku inflacja może wzrosnąć nawet do 7 proc. – mówi ekonomista prof. Zbigniew Krysiak w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Inflacja konsumencka wyniosła 4,9 proc. w ujęciu rocznym we wrześniu 2024 r. według wstępnych danych – podał Główny Urząd Statystyczny (GUS). To więcej niż prognozowano. Natomiast w większości państw inflacja była mniejsza niż prognozowano. Skąd taka różnica?

Prof. Zbigniew Krysiak: Mamy w Polsce wewnętrzne problemy. W poprzednich latach inflacja była globalna, występowała w całej Europie, a decydowały o niej czynniki zewnętrzne dotyczące drastycznego wzrostu cen źródeł energii. Obecnie mamy zwijanie gospodarki. Nie mamy w Polsce inwestycji, czyli mowa tu o braku realizacji inwestycji CPK, portów kontenerowych itd. Mamy bardzo niski eksport, uciekają z Polski inwestorzy którzy zamykają zakłady m.in. ze względu na niestabilność prawa, a to ryzyko będące na pierwszym planie dla biznesu. W poprzednich latach pomimo wojny, gospodarka się rozwijała.

Czy inflacja będzie dalej rosła?

Tak. Problem polega na tym, że bardzo redukuje się podaż, a popyt utrzymuje się na stosunkowo wysokim poziomie, co powoduje, że producenci zwiększają ceny. Mamy również wzrost cen energii, powrót wyższego podatku VAT na żywność, a to wszystko wpływa na wysokość inflacji. Wszystkie te rzeczy są w gestii działań rządu.

Do jakiego poziomu może dobić inflacja w tym roku?

Stawiam, że z poziomu 5 proc., do końca roku inflacja może wzrosnąć nawet do 7 proc.

A czy w przyszłym roku może być to wynik dwucyfrowy?

Inflacja na granicy wyniku dwucyfrowego jest możliwa. Musimy pamiętać, że redukcja rozwoju gospodarczego będzie zmniejszała PKB, które w przyszłym roku może być na poziomie zera. Przez to będą spadać dochody budżetowe, a to przekłada się na wiele problemów w państwie. Będą również spadać przychody gospodarstw domowych, bo trudna sytuacja gospodarcza przełoży się na wzrost bezrobocia. Przed nami możliwa bardzo trudna sytuacja którą w ekonomii oznaczamy jako zsynchronizowanie trzech czynników. Mianowicie silny wzrost inflacji, wzrost bezrobocia i spadek wzrostu PKB. Z takiego dołka jest trudno wyjść, a to nam grozi.

Czytaj też:
Spółka Tokarczuk otrzyma 17 milionów zł dotacji
Czytaj też:
Kaleta wprost o Zjednoczonej Prawicy: Dotychczasowa formuła wyczerpała się

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także