– My nie ustawiamy panu przewodniczącemu spraw, które mają miejsce w Solidarności. Podobnie wydaje się, że szacunek wymaga, żeby tego nie wskazywać co do partii – powiedział poseł PiS na antenie Radia Zet.
Piotr Gliński zaznaczył, że gdy największa partia opozycyjna przedstawi swojego kandydata, to dopiero wówczas podejmie rozmowy "z różnymi środowiskami politycznymi o poparciu".
Prawybory w PiS?
Były wicepremier odniósł się do pomysłu przeprowadzenia prawyborów prezydenckich w PiS. Jak podkreślił, sprawa jest rozważana w szeregach partii od dawna, ale "decyzja nie została podjęta".
– W takiej demokracji, jak Polska, która wciąż się tworzy – a w tej chwili jest niszczona przez obecną władzę – to bardzo trudno powiedzieć, czy to dobre czy niedobre rozwiązanie – powiedział Gliński. Jak zaznaczył były szef MKiDN, politycy PiS "nie mieli skonkretyzowanej opinii na ten temat". – Wciąż się kształtuje – dodał.
Prof. Gliński przyznał, że najprawdopodobniej jego ugrupowanie przedstawi swojego kandydata na prezydenta przed Koalicją Obywatelską. – Z tego, co wiemy, to timing polityczny będzie taki – pewnie wolelibyśmy, żeby było odwrotnie – że to najpierw my będziemy musieli zaprezentować naszego kandydata, bo obecna koalicja czeka na to, żebyśmy my to zrobili – powiedział gość Radia Zet.
Zdaniem byłego ministra kultury i dziedzictwa narodowego kandydatem KO na prezydenta chce być Donald Tusk. – Będzie wykańczał i wyżynał wszystkich dookoła, jak do tej pory robił – stwierdził Gliński. – Myślę, że łatwiej byśmy dobie poradzili z Tuskiem niż bardziej teflonowym kandydatem – dodał.
Jak stwierdził Gliński, Jarosław Kaczyński "z wielu punktów widzenia byłby najlepszym kandydatem na prezydenta".
Były wicepremier odniósł się także do dotychczasowych relacji z Suwerenną Polską. – Ja miałem szorstką przyjaźń z Suwerenną Polską. Nawet mnie tam kilkakrotnie nieźle podrapali, ale jakoś wytrzymałem i w rządzie, i w koalicji – powiedział. Odnosząc się do połączenia SP i PiS, stwierdził, że było "nieuniknione".
Tusk nieobecny w Berlinie
Piotr Gliński odniósł się również do nieobecności przedstawiciela Polski w Berlinie, gdzie rozmawiano o przyszłości Ukrainy. Gliński stwierdził, że "nie doproszono Donalda Tuska", ponieważ ten jest "premierem partii zewnętrznej i interesów zewnętrznych, więc skoro jest już tam Scholz, to już jest tam reprezentant Polski".
– Wszyscy wiemy, że Tusk doszedł do władzy dzięki wielkiemu wsparciu UE i przede wszystkim Niemiec. Są partią zewnętrzną, są partią proniemiecką – mówił polityk PiS. – Jesteśmy ogrywani, niestety także z udziałem Ukrainy, ale przede wszystkim jest realizowany interes niemiecki, europejski, a polski nie jest realizowany – dodał.
Jak stwierdził Gliński, "Polska wypadła z gry" i nie realizuje swojej "ambitnej polityki rozwojowej, suwerennej, ale także polityki zagranicznej suwerennej". – Tylko z podmiotem, który chce być suwerennym, na świecie się ktokolwiek liczy – zastrzegł.
Czytaj też:
To może być kandydat PiS na prezydenta? "Wielki zaszczyt i honor"Czytaj też:
Kwaśniewski wyjawił, co powiedział mu Tusk. "Słyszałem to dwukrotnie"