Poczucie bezkarności rodzi poczucie jeszcze większej bezkarności, a potem jeszcze większej itd. W polskich warunkach można już mówić o zuchwałej bezkarności. A czy coś bardziej od bezkarności, a zwłaszcza zuchwałej bezkarności, niszczy funkcjonowanie każdej instytucji, w tym takiej jak państwo?
A zatem:
Czy ktoś słyszał, by komukolwiek spadł choćby włos z głowy za takie ubezpieczenie mienia komunalnego Warszawy, że za zniszczenie mostu, którego odbudowa ma kosztować podatników 160 mln zł, asekurant zapłaci 3 mln zł? Czy ktoś słyszał, żeby ktokolwiek poniósł karę za opóźnione już o ponad rok oddanie do użytku gazoportu w Świnoujściu? A nieuruchomienie go w terminie, czyli jego brak podczas zbliżających się negocjacji gazowych z Kremlem, sprawi, że każdy z nas nadal będzie płacił Moskwie za to paliwo najdrożej w Europie.
A czy ktoś słyszał, żeby ktokolwiek poniósł karę za opóźnioną już o cztery lata budowę elektrowni atomowej?
To może ktoś słyszał, że ktokolwiek poniósł karę za tak opieszałe przygotowywanie przepisów związanych z wydobywaniem gazu łupkowego, aż wszystkie liczące się w tej branży firmy opuściły Polskę, wskutek czego prysnął sen nie tylko o energetycznym uniezależnieniu się od Kremla, lecz także o miliardach z gazowego eldorado? Ba, ale czy ktoś słyszał, żeby ktokolwiek (nie licząc oddanego pod sąd, ale jeszcze nie osądzonego wiceszefa BOR) poniósł karę za tak karygodne przygotowanie wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego i 95 członków delegacji państwowej w Katyniu, że doszło do pamiętnej, bezprecedensowejtragedii w Smoleńsku?
A może ktoś słyszał, by ktokolwiek poniósł karę za nieudolność służb specjalnych, które dopuściły do nielegalnego podsłuchania i nagrania prominentnych przedstawicieliwładz – „bohaterów” afery taśmowej? W takim razie może ktoś słyszał, że ktokolwiek poniósł karę za przekształcenie prokuratury w niezależną od nikogo i niczego korporację, która teraz – w poczuciu absolutnej bezkarności – z taką samą nonszalancją prowadzi nawet najpoważniejsze śledztwa – w tym te dotyczące katastrofy smoleńskiej, afery taśmowej i wielkich afer korupcyjnych?
Bezkarny pozostaje były minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, choć wprowadzony przez niego „pakiet onkologiczny” raczej zaszkodził, niż pomógł pacjentom. Bezkarni pozostają były minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz i szef NBP Marek Belka, którzy w nagranej rozmowie rozważali utrudnienie powrotu opozycji do władzy. Bezkarni pozostają ci politycy PO i PSL, którzy do ruiny doprowadzili polskie górnictwo. Itd., itd…
A czy państwo, w którym zuchwałą bezkarność podniesiono do rangi naczelnej zasady życia publicznego, jest w stanie przetrwać? A jeśli nie, a tak uważam, to czy zasadę tę (i ufundowany na niej system – tuskizm) można obalić bez ukarania jej twórcy i zarazem głównego beneficjenta – Donalda Tuska?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.