Niemcy czarno widzą gospodarczą przyszłość kraju pod rządami nadal urzędującego czerwonego kanclerza Olafa Scholza i zielonego ministra gospodarki, Roberta Habecka, wicekanclerza Niemiec zresztą Niemiecka gospodarka – niegdyś lokomotywa gospodarki europejskiej, ba! zgoła światowej – straciła impet i wlecze się w unijnym ogonie. Gunther Schnabl, ekonomista z uniwersytetu w Lipsku (znalazł się on w rankingu opiniotwórczego frankfurckiego dziennika „FAZ” na rok 2021 wśród najbardziej wpływowych ekonomistów w Niemczech), z nieukrywanym żalem pisze: „Kiedyś byliśmy (my, Niemcy) lokomotywą wzrostu gospodarczego, a dzisiaj jesteśmy niemal w ogonie”. Opinię ekonomisty z Lipska, dyrektora Instytutu Polityki Gospodarczej, potwierdzają oficjalne dane z października ubiegłego roku. Zgodnie z nimi PKB w Niemczech spadło już drugi rok z rzędu. Tym razem o 0,2 proc. (po tym, jak w 2023 r. spadek PKB wyniósł 0,3 proc.). Niemcy weszły zatem definitywnie w fazę recesji gospodarczej. O recesji mówimy wówczas, kiedy spadek PKB utrzymuje się przez dwa następujące po sobie kwartały. Tymczasem spadek trwa już osiem kwartałów.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.