"Myślę, że budzi to niesmak u dużej większości Polaków z każdej strony sceny politycznej. A represje wobec biednej starszej pani tylko ten niesmak wzmacniają" – napisał były premier, odnosząc się do głośnej sprawy zatrzymania emerytki za to, że napisała na Facebooku "giń człeku".
"Czy to normalne, by Centralne Biuro Zwalczania Cyberprzestępczości zajmowało się (niestosownym) wpisem pewnej 66-letniej emerytki? Czy to normalne, by nadkom. Arkadiusz Górecki, naczelnik wydziału kryminalnego KMP w Toruniu, asp. szt. Cezary Więcławski oraz jeden z funkcjonariuszy wydziału kryminalnego, nie mieli poważniejszych zadań operacyjnych niż osobiste zatrzymanie starszej kobiety?" – pyta polityk PiS.
Morawiecki podkreśla, że reakcja policji i służb w tej sprawie jest "skandaliczna i nieadekwatna".
Odnosząc się do wejścia służb o 6 nad ranem do mieszkania emerytki, Morawiecki wyraził nadzieję, że policja będzie tak samo skuteczna w zajmowaniu się dużo poważniejszymi sprawami. Wskazał tutaj na rosnące problemy z gangami narkotykowymi w Warszawie.
"Ideę WOŚP należałoby odpolitycznić, aby odzyskała zaufanie społeczne i prawdziwy charakter charytatywny" – wskazał w zakończeniu.
"To jakiś żart"
66-latka nie zostaje w areszcie, ale nałożono na nią środki zapobiegawcze, m.in. obowiązek meldowania się na komendzie.
– Ta cała sprawa, od samego początku do samego końca, to jakiś żart – przekonuje dr hab. Szymon Tarapata, karnista z UJ. Adwokat dodaje, że byłoby to wszystko nawet śmieszne, gdyby nie fakt, że to ośmieszanie polskiego państwa. – W tej sprawie, przede wszystkim, nie ma ani groźby bezprawnej, ani nawoływania do popełnienia zbrodni. Równie dobrze można by postawić zarzuty komuś, kto po przeczytaniu tego tekstu napisałby w komentarzu "a niech tego prawnika trafi szlag". Groźba karalna musi dotyczyć zapowiedzi popełnienia przestępstwa na szkodę innej osoby. Daleki jestem od twierdzenia, że skierowanie słów "giń człeku" w takim kontekście, jaki miał miejsce w sprawie, było taką zapowiedzią. Trudno też uznać, że autorka wpisu kogoś nakłaniała do popełnienia zbrodni. Kontekst wypowiedzi i okoliczności jej sformułowania absolutnie o tym nie świadczą – wyjaśnia.
Centralne Biuro Zwalczania Cyberprzestępczości przekonuje, iż "powzięło informację o wskazanym przez Panów wpisie od pełnomocnika Jerzego Owsiaka. Pokrzywdzony złożył zawiadomienie o przestępstwie do CBZC". "Szkopuł w tym, że CBZC dowiedziało się o wpisie 12 stycznia, na co jest dowód w postaci notatki policyjnej, a pełnomocnik otrzymał pełnomocnictwo od Jerzego Owsiaka i złożył zawiadomienie 14 stycznia" – zauważa WP.
Adwokat Łukasz Chojniak mówi, że w swojej wieloletniej praktyce nie spotkał się z takim przypadkiem, bo zawsze trzeba przesłuchać pokrzywdzonego. – Przesłuchanie Jerzego Owsiaka było więc niezbędne, by ustalić, czy rzeczywiście czuje się zagrożony i czy obawia się, że Izabela Majewska go zabije – komentuje. Takiego przesłuchania szefa WOŚP nie było.
Czytaj też:
Zatrzymana za słowa o Owsiaku. Emerytce nie pozwolono zabrać lekówCzytaj też:
"Tego sku*wiela trzeba odstrzelić". Ziobro ostro reaguje