Kaskada wydarzeń, począwszy od pamiętnego piątku w Gabinecie Owalnym prezydenta Stanów Zjednoczonych, okazała się niezwykle dynamiczna, a przede wszystkim znacząca, jeśli chodzi o rozpoznanie układu sił i ich sumę wypadkową zmierzającą we wzmożonym tempie w stronę pokoju na Ukrainie na warunkach amerykańsko-rosyjskich. Ma się rozumieć, wydarzeniom tym towarzyszą niezwykle wzburzone emocje – i te naturalnie wyzwalane, i te, zwłaszcza, podsycane przez wyjątkowo wzmożony szum polityczno-medialny, także w serwisach społecznościowych, które na przełomie lutego i marca 2025 r. doznały wprost nieustającej od tego czasu erupcji, przypominając nam, że ongiś, po przestoju zimowym, w miesiącu boga wojny otwierano na nowo w Rzymie jego świątynie.
W rzeczy samej, równolegle do trwającej od trzech lat na wschodzie Ukrainy wojny terytorialnej toczy się międzynarodowa wojna polityczna o pokój i jego warunki, a także o kolejny nowy porządek geopolityczny na świecie. Ta druga wojna nabrała właśnie niesamowitego przyspieszenia i być może zmierza jeśli nie ku końcowi, to przynajmniej ku decydującemu rozstrzygnięciu jednego z jej etapów, w którym pierwsze bezpardonowe „sprawdzam” Donalda Trumpa okazało się niezwykle skuteczne, przynajmniej na
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.