O twitterowym pajacowaniu ministra spraw zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej, Radosława „Radka” Sikorskiego, aż wstyd Polakowi pisać. A jeśli już trzeba, to chciałoby się uznać je li tylko za kompromitującą wpadkę, jeden z licznych przejawów chronicznego deficytu dojrzałości, który przejawiał Sikorski praktycznie na każdym zajmowanym stanowisku. Niestety, coraz więcej wskazuje na to, że Sikorskiemu nie tylko uroiło się, że ma do powiedzenia coś szalenie mądrego i dowcipnego, co przysporzy mu tak pożądanych twitterowych „lajków”, lecz także że jego występ jest częścią propagandowej strategii rządu Donalda Tuska. Powiedzmy to od razu: strategii szkodliwej dla Polski, a i samemu rządowi i stojącej za nim partii nieniosącej korzyści, choć jej lider sądzi chyba inaczej.
Wszyscy coś o tej historii słyszeli, ale uporządkujmy ją: Elon Musk przypomniał był na swoim portalu, który mimo formalnie zmienionej nazwy dla wszystkich i tak jest i pozostanie Twitterem, że jego system Starlink ocalił Ukrainę przed błyskawiczną przegraną w lutym 2022 r. i nadal stanowi podstawę łączności, bez której Ukraińcy nie są w stanie prowadzić wojny.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.