"Opinia publiczna powinna poznać możliwie najwięcej szczegółów dotyczących zakupu Pegasusa. Dlatego zdecydowałem się, by zaprezentować odtajnione dokumenty dotyczące tej sprawy, które wczoraj przekazałem także Sejmowej Komisji Śledczej. Dziękuję CBA za zgodę na odtajnienie dokumentów" – napisał Bodnar w mediach społecznościowych.
Ministerstwo sprawiedliwości przekazało, że umowę na przekazanie do CBA 25 milionów złotych podpisał Michał Woś – wówczas wiceminister sprawiedliwości. Wykorzystał do tego przepisy powstałe w resorcie sprawiedliwości pozwalające "na uznaniowe dysponowanie pieniędzmi z FS". Adam Bodnar przekazał wszystkie te dokumenty sejmowej Komisji ds. Pegasusa.
Umowa ws. Pegasusa
Wniosek od ówczesnego szefa CBA Ernesta Bejdy o przekazanie CBA 25 milionów złotych trafił do ministra sprawiedliwości 15 września 2017 roku. Celem był "zakup środków techniki specjalnej do wykrywania i zapobiegania przestępczości". Koszt całego projektu miał wynieść około 40 milionów złotych. Umowę podpisali Michał Woś oraz Ernest Bejda.
Pierwsza transza przekazana CBA wyniosła 13 360 000 złotych, a druga – 11 640 000 złotych.
Bodnar bliski kompromitacji. Prokuratorzy nie chcą stawiać zarzutów
Jak donoszą media, zespół śledczych, którzy pracują nad sprawą afery Pegasusa "rozsypuje się". Prokuratorzy nie chcą bowiem stawiać wątpliwych zarzutów.
W kwietniu ubiegłego roku prokurator generalny Adam Bodnar podjął decyzję o powołaniu w Prokuraturze Krajowej Zespołu Śledczego do zbadania legalności, zasadności i prawidłowości wykorzystania przez funkcjonariuszy publicznych oprogramowania "Pegasus". Do zespołu powołano 5 doświadczonych prokuratorów, a jego kierownikiem został prok. Józef Gacek, który w 2014 "zasłynął" wkroczeniem do siedziby redakcji "Wprost", aby odebrać dziennikarzom nagrania z afery taśmowej i zablokować publikację kolejnych rozmów, niewygodnych dla Donalda Tuska.
Jak donosi czwartkowa "Rzeczpospolita", powołany przez Adama Bodnara zespół może się "rozsypać". Część jego członków nie chce brać na siebie odpowiedzialności za stawianie wątpliwych zarzutów byłym ministrom i urzędnikom. Gazeta podaje, że 3 kwietnia z pracy w zespole zrezygnował prok. Grzegorz Talarek. Na tym może się nie skończyć, ponieważ, jak twierdzą dziennikarze, zrezygnować chce także prok. Andrzej Rybak, który nie zgadza się ze stawianymi zarzutami. Również prok. Artur Kassyk poddaje w wątpliwość jakość materiału zebranego przez śledczych i ma rozważać opuszczenie zespołu oraz przejście na emeryturę.
Czytaj też:
Znamy nazwisko nowego szefa CBA. Tusk podjął decyzjęCzytaj też:
Ziobro na wolności. Komisja składa broń
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl