Prof. Krysiak: Obniżka stóp procentowych niczego nie zmieni

Prof. Krysiak: Obniżka stóp procentowych niczego nie zmieni

Dodano: 
Prof. Zbigniew Krysiak
Prof. Zbigniew Krysiak Źródło: PAP / Piotr Nowak
Wysokie stopy procentowe nie są winne złej kondycji gospodarki. Winne są brak inwestycji, błędne decyzje i upolitycznienie zarządzania państwem - mówi ekonomista prof. Zbigniew Krysiak w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Czy to już ten moment, by Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopy procentowe?

Prof. Zbigniew Krysiak: Decyzja w tej sprawie należy oczywiście do Rady Polityki Pieniężnej, bo to ona posiada odpowiednie kompetencje. Uważam jednak, że to jeszcze nie jest właściwy moment. W retoryce kampanii wyborczej – zwłaszcza wśród przedstawicieli Platformy Obywatelskiej, takich jak Trzaskowski i jeszcze kilka innych osób – pojawiają się zarzuty wobec prezesa NBP o utrzymywanie wysokich stóp procentowych i rzekome pogarszanie przez to sytuacji gospodarczej. To pokazuje, że nie rozumieją oni mechanizmów działania polityki pieniężnej, a w szczególności wpływu stóp procentowych na kwestie takie jak wymiana handlowa.

Trzeba jasno powiedzieć: problem gospodarczy nie wynika z wysokich stóp procentowych, które są niższe niż w wielu innych krajach, lecz z braku skutecznej polityki gospodarczej prowadzonej przez rząd. Mamy do czynienia z zamykaniem inwestycji, brakiem działań prorozwojowych, słabym zarządzaniem w dużych, strategicznych spółkach Skarbu Państwa, które przecież są notowane na giełdzie. Słyszymy coraz więcej głosów krytycznych od przedsiębiorców. Brakuje inwestycji w rozwój infrastruktury energetycznej, w nowe elektrownie. Już dziś stoimy w obliczu poważnego deficytu mocy, który za kilka lat może skutkować blackoutami trwającymi dniami, a w perspektywie kilkunastu lat – nawet tygodniami czy miesiącami. Widzimy to choćby na przykładzie Hiszpanii czy Portugalii, które mocno postawiły na fotowoltaikę – niestabilne źródło energii. Tam system energetyczny się „zaciął”, bo infrastruktura nie była dostosowana do odbioru prądu z fotowoltaiki. Równocześnie planowano zamykanie elektrowni jądrowych. Oby ten błąd został skorygowany.

W takich warunkach obniżenie stóp procentowych o 0,5 pkt proc., maksymalnie o 1 pkt proc., niewiele zmieni. W kalkulacjach biznesowych wpływ takiej zmiany na rachunek zysków i strat będzie nieistotny, bo straty wynikające z błędów w polityce gospodarczej są wielokrotnie większe. Nawet jeśli taka obniżka poprawiłaby wyniki firm o 2%, a nawet 5%, to w obecnym otoczeniu byłoby to nieodczuwalne. Mamy również do czynienia z brakiem spójnej polityki mieszkaniowej, problemami z realizacją Centralnego Portu Komunikacyjnego – inwestycji, która mogłaby pobudzić gospodarkę i przynieść zyski wielu firmom. W takich okolicznościach nawet niewielka obniżka stóp procentowych nie przyniesie realnej poprawy. Co więcej, w obecnej sytuacji wiązałoby się to z ryzykiem. Zwróćmy uwagę: Komisja Europejska i Parlament Europejski mają podjąć decyzję o zniesieniu ceł na produkty z Ukrainy do 2028 roku.

To ponownie uderzy w polską gospodarkę i rolnictwo?

Tak i to może mieć inflacyjne konsekwencje. Jesteśmy również na progu istotnego wzrostu cen energii, co również będzie prowadzić do inflacji. A Rada Polityki Pieniężnej musi brać pod uwagę, czy stopy procentowe mogą tę inflację ograniczać. Ich obniżenie byłoby sprzeczne z przewidywanym wzrostem inflacji, która już dziś rośnie. Dlatego trzeba mieć nadzieję, że Rada Polityki Pieniężnej nie ulegnie presji politycznej.

Chyba po raz pierwszy mamy do czynienia z tak silną presją polityczną na prezesa NBP i Radę Polityki Pieniężnej? Co się stanie, jeśli w przyszłości wybrany zostanie prezes, który będzie ulegał naciskom polityków?

Wtedy znajdziemy się w sytuacji, która może doprowadzić do całkowitego bankructwa gospodarki. Nawet w przypadku braku polityki gospodarczej, Polska ma dziś jeden z najsilniejszych sektorów bankowych w Europie. Kluczową rolę odgrywają tutaj Rada Polityki Pieniężnej i bank centralny. Jeżeli rozbroimy te instytucje, osłabimy krwioobieg gospodarki – czyli system finansowy, który obecnie wciąż podtrzymuje działanie państwa mimo słabości innych jego segmentów. Dalsza degradacja może prowadzić do pełnej dysfunkcji, a powrót do stabilności może zająć wiele lat – być może dekady. Zobaczmy, co dzieje się dziś choćby w PKN Orlen. Mamy sygnały o braku podejmowania decyzji, bo wszyscy czekają na dyrektywy z rządu, od premiera Tuska. To prowadzi do zahamowania inwestycji. Jeśli państwo zacznie działać na zasadzie centralnego sterowania, tak jak w Rosji, to znajdziemy się w bardzo trudnej sytuacji. W Rosji prezes banku centralnego wykonuje bezpośrednie dyrektywy Putina. Rosja jakoś funkcjonuje tylko dlatego, że ma ogromne zasoby naturalne i dużą energetykę jądrową. Jeśli u nas dojdzie do ręcznego sterowania bankiem centralnym, cofniemy się nawet o 10, 20 lat i to nie jest przesada. To realne ryzyko, przed którym trzeba przestrzegać.

Czytaj też:
Duda o poparciu Nawrockiego. Zdecydowana reakcja
Czytaj też:
Ast o apelu Hołowni: To brudna gra z użyciem Sejmu

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także