W piątek wieczorem odbyła się debata kandydatów na prezydenta, organizowana przez konserwatywne stacje: TV Republika, wPolsce24 i Trwam. Ostatnia część była poświęcona na swobodne wypowiedzi kandydatów. – Chciałem zaapelować do pana Karola Nawrockiego. Przeszedł pan dzisiaj przez tę debatę suchą stopą. Natomiast chciałbym pana prosić, żeby zorganizował pan poważną, długą konferencję prasową – mówię to chyba w imieniu wszystkich dziennikarzy – podczas której wytłumaczyłby pan tę sprawę, która wokół pana fruwa, i na razie wyjaśniona do końca nie została – powiedział Krzysztof Stanowski.
"Ludzki moment"
Na tym się nie skończyło. W sobotę szef Kanału Zero opisał sytuację, do której doszło już po debacie. Zaznaczył, że to jedna ze "scenek" z tej kampanii, którą na pewno zapamięta. "Wychodzę wczoraj z debaty, wszyscy kandydaci mają swoich fanów, którzy krzyczą „Szymon”, „Karol”, „Grzegorz” i tak dalej. Ja sobie robię szybki zwrot i po 20 sekundach jestem w samochodzie. Żeby wyjechać, muszę przez ten tłum się jakoś przebić. Powolutku, powolutku przeciskam się między krzyczącymi ludźmi. Nagle ktoś puka w szybę od strony pasażera. Karol Nawrocki. – Co, podrzucić pana? – pytam żartobliwie. Może dobry pomysł z tą konferencją – mówi Nawrocki. Wokół wydzierający się wyborcy, fotoreporterzy, ochroniarze, ludzie z megafonami" – rozpoczął Stanowski.
"I nagle tego całego zgiełku jakby nie słychać. – Ale niech mi pan powie… Pan we mnie zwątpił, prawda? – No, trochę zwątpiłem, przyznaję. – Mam wielką prośbę, niech pan się zastanowi, czy w 2021 roku podpisałbym taki dokument, gdybym był czyścicielem kamienic. Czy tak działają czyściciele kamienic. Niech pan we mnie nie wątpi. Bardzo proszę. Zapamiętam to dlatego, że mnie ta scena poruszyła. Nie było w oczach Nawrockiego żadnej buty, żadnej arogancji, żadnej pretensji, nie było ucieczki do swojego samochodu. Był tylko taki – wydawało mi się w tamtym momencie, że szczery – smutek, że w oczach drugiej osoby stracił twarz. I podjął, chociaż nie musiał, próbę. Było to niewymuszone i przez to ujmujące. Bez podstawionych mikrofonów, mimo tłumów wokół to jednak bez świadków. Bez nadęcia i aktorstwa, typowego w debacie. Taki ludzki moment w polityce" – wskazał dziennikarz.
Giertych reaguje
Wpis Stanowskiego nie spodobał się mec. Giertychowi. Poseł KO opublikował ironiczny wpis.
"Wzruszyłem się i ja. Tak musiało być. Nawrocki zagadnął Pana szczerze, a Pan szczerze zwątpił w swoje zwątpienie w niego. Co za urocza chwila, w której człowiek spotyka człowieka i nie ma już polityki, a jest spotkanie dwóch serc. Jedno serce Pana, i drugie serce Karola, który pyta czy Pan w niego aby nie zwątpił? Pan ze wstydem przyznaje, że miał Pan chwilę słabości, a on z wyrozumiałością wybacza ją Panu. Już widzę ten wzrok Karola, gdy źrenice jego oczu spojrzały na pana jak na niewiernego Tomasza, a Pan w zawstydzeniu porzuca swoje zwątpienie by znów stanąć przy decyzji Kaczyńskiego. Gdy wasze oczy spotkały się, to nagle łzy Panu pociekły na brodę tworząc na niej przejrzyste stalaktyty. Wówczas wzruszenie odebrało Panu głos, ale zanim to zrobiło powtórzył Pan: niech Pan nie głosuje na mnie, bo ja zagłosuję na Pana. I po chwili przycisnął Pan rękę Nawrockiego do ust z cicha tylko zawodząc słowami: „Karol, jam ran twych medialnych nie godzien całować”. A on położył Panu na głowę rękę w geście wybaczenia i szepnął: mój ci tak jak Wielki BU. Tak było, przysięgam. (Nie wierzę we wstrętne pomówienia tych, którzy przyjmują, że ta poruszająca emocjami scena poprzedzona była krótkim przypomnieniem ile Pan kasy wziął od firm rządzonych przez PiS.) Nie wierzę bo porusza mnie do głębi ten moment, w którym rozpoznał Pan w Karolu skrzywdzonego medialnie człowieka przez Tuska, Onet, Sieć na Wybory, Gdańsk, pana Jerzego, jego syna i opiekunkę pana Jerzego i ta krzywda wzruszyła Pana do tego stopnia, że postanowił Pan zrezygnować z wyborów i poprzeć pana Karola. A on zapewnił Panu dożywotnio opiekę i w razie czego przewiezienie rzeczy do DPS, no i pochówek na swój koszt" – kpi Roman Giertych.
Szybko jednak polityk dostał odpowiedź od dziennikarza: "Panie Romanie, muszę się przyznać, że wiarę w Karola Nawrockiego zacząłem odzyskiwać trochę wcześniej. Mianowicie: gdy pan go zaatakował. Uważam, że każdy człowiek, którego pan atakuje, musi być na swój sposób przyzwoity".
Czytaj też:
"Przeszedł pan przez tę debatę suchą stopą". Stanowski zwrócił się do NawrockiegoCzytaj też:
Nawrocki do sympatyków: Wasz kandydat jest pod ciągłą presją państwa i służb
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl