DoRzeczy.pl: Co pan sądzi o tym, że mimo zastrzeżeń, dzisiejszą debatę prezydencką w Telewizji Polskiej w stanie likwidacji ma poprowadzić Dorota Wysocka-Sznepf?
Piotr Kaleta: Na pewne rzeczy nie mamy wpływu. Z mojego doświadczenia mogę doradzić Karolowi Nawrockiemu, żeby przyjął odpowiednią taktykę i co najważniejsze nie dał się sprowokować. Te próby będą z pewnością intensywne, ale Karol Nawrocki to walczak, twardy zawodnik. Poradzi sobie z panią redaktor bez najmniejszego problemu, jeśli tylko zachowa spokój. Jestem przekonany, że prowokacje będą, ale ich efekt może zadziałać na korzyść naszego kandydata. Trzeba zachować klasę, powagę, spokój – i jak mówi stare powiedzenie: zło dobrem zwyciężaj.
Czy uważa pan, że wcześniej doświadczył pan ze strony pani redaktor prowokacji? Na przykład przez zakłócanie rozmowy, włączanie alarmu, zabieranie telefonu?
Tak, to też, ale była jeszcze jedna sytuacja, która szczególnie zapadła mi w pamięć. Pani redaktor zaprosiła mnie do programu 10 kwietnia – w dniu rocznicy katastrofy smoleńskiej. Zaproponowałem jej wspólną modlitwę. W odpowiedzi zapadła cisza. To dla mnie wymowny moment. Jak już mówiłem – wobec takich sytuacji najlepiej stosować zasadę: zło dobrem zwyciężaj. I tego warto się trzymać również dziś.
Jest jeszcze jedna kontrowersja związana z debatą – w losowaniu kolejności wypowiedzi Rafał Trzaskowski aż 3 razy na 4 wylosował odpowiedź jako ostatni. Przypadek?
No cóż, szczęście mu sprzyja – to po prostu Lucky Rafał. Sama myśl, że ten człowiek miałby zostać prezydentem, powinna być dla nas źródłem szczęścia i radości. Oczywiście – mówię to z dużą dozą złośliwości.
Czytaj też:
"Panie Kierwiński, Panie Tusk, weźcie się do roboty!". Morawiecki z wizytą u powodzianCzytaj też:
"TVP oszukała wszystkie sztaby". Kolejne protesty przeciwko Wysockiej-Schnepf
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.