Lotnicza baza wojskowa Biełaja w obwodzie irkuckim. Głęboka Syberia. Tysiące kilometrów od frontu. Jeszcze do niedawna wojna była tutaj niemal nieodczuwalna. Rankiem 1 czerwca to się radykalnie zmieniło. Z zaparkowanej nieopodal lotniska ciężarówki nagle wyleciały ukraińskie drony i zaczęły bombardować wojskowe samoloty. Kierowca został błyskawicznie zatrzymany. Najprawdopodobniej nie miał pojęcia, co ze sobą wiezie. Podobny przebieg miały ataki na lotniska Diagilewo w obwodzie riazańskim oraz Siewiernyj i Olenja w murmańskim. Rosyjski i ukraiński Internet zalały nagrania, przedstawiające tę brawurową akcję dywersyjną. Był to od początku wojny największy i najpoważniejszy w skutkach atak na bazy lotnictwa strategicznego wroga.
Operację „Pajęczyna” zaplanowała i przeprowadziła Służba Bezpieczeństwa Ukrainy. Trafionych zostało 41 maszyn, w tym bombowce strategiczne Tu-95MS i średniego zasięgu Tu-22M3, samolot wczesnego ostrzegania A-50 czy najnowsze rosyjskie bombowce strategiczne Tu-160. Takie przynajmniej dane przedstawił szef SBU Wasyl Maluk. Gdyby te informacje zostały ostatecznie potwierdzone, oznaczałoby to, że Kijów wyeliminował ponad jedną trzecią rosyjskiego lotnictwa strategicznego.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.