Chodzi o obraźliwe wypowiedzi, jakie polityk partii Jarosława Kaczyńskiego skierował w stronę przedstawiciela Koalicji Obywatelskiej w latach 2017-2020. Dwie z nich pochodzą z 9 listopada 2017 roku, jedna z 9 grudnia 2020 oraz jedna z 10 grudnia 2020 roku. Terlecki zwrócił się wówczas do Nitrasa słowami "siadaj pajacu", a następnie nazwał "trefnisiem Platformy".
Poseł KO wytoczył w tej sprawie proces politykowi PiS. Jeszcze w 2020 roku postawił jednak Terleckiemu warunek, że zrobi to, jeśli poseł nie przeprosi go oraz nie wpłaci pieniędzy na kilka organizacji m.in. Ogólnopolski Strajk Kobiet i stowarzyszenie Lambda. Doszło jednak do procesu. Wyrok Sądu Apelacyjnego w Szczecinie zapadł w tej sprawie w ubiegłym tygodniu. Polityk PiS został zobligowany do przeproszenia Nitrasa. Parlamentarzysta uczynił to z mównicy sejmowej.
Terlecki o Nitrasie: Ubolewam nad swoim zachowaniem
– Sąd Apelacyjny w Szczecinie w dniu 27 listopada 2025 roku w drugiej instancji wydał wyrok, w którym zobowiązuje mnie do następującego oświadczenia. Ja Ryszard Terlecki, przepraszam posła Sławomira Nitrasa, za kierowane przeze mnie pod jego adresem obraźliwe sformułowania i określenia, jakie padły, (...) które to obraźliwe sformułowania i określenia naruszają jego dobra osobiste – powiedział Ryszard Terlecki.
Były szef klubu parlamentarnego PiS zaznaczył również, że "ubolewa nad swoim zachowaniem".
Sławomir Nitras opublikował na portalu X nagranie z przeprosinami parlamentarzysty. "Nierychliwa, ale sprawiedliwa" – napisał były minister sportu.
Sensacyjne doniesienia ws. Terleckiego
W sierpniu br. "Newsweek" poinformował, że Ryszard Terlecki został odstawiony na boczny tor w partii. "Coraz rzadziej jest przy Kaczyńskim, coraz mniej się udziela publicznie" – czytamy.
Z ustaleń dziennikarzy tygodnika wynika, że powodem takiego stanu rzeczy jest sytuacja, do jakiej doszło w czasie kampanii prezydenckiej. Terlecki miał wówczas rozmawiać z Kaczyńskim na temat tego, że popierany przez PiS Karol Nawrocki nie ma szans na wygraną. Były szef klubu PiS miał wprost wieszczyć jego klęskę. To jednak nie to – jak podaje gazeta – najbardziej dotknęło Kaczyńskiego.
– Terlecki wymyślił, żeby Kaczyński ogłosił, że odchodzi i oddaje stery Prawa i Sprawiedliwości. W połowie roku (stało się to ostatecznie 28 czerwca) miał się odbyć kongres wyborczy PiS, czyli wybór nowego prezesa, a w następstwie też wiceprezesów partii i innych jej ciał. Wedle tego planu Nawrockiemu miałoby pomóc to, że wyborcy mieliby już wizję PiS-u bez Kaczyńskiego jako szefa i mieliby chętniej głosować na Nawrockiego. PiS bez Kaczyńskiego miałby być powiewem świeżości – relacjonuje, cytowana przez tygodnik osoba z kręgu Nowogrodzkiej. – Terlecki poszedł na rozmowę w cztery oczy, by powiedzieć: "Jarek, odejdź, bo będzie katastrofa w wyborach prezydenckich" – dodała.
Czytaj też:
Kto powinien być twarzą PiS? Ten sondaż zmartwi liderówCzytaj też:
PiS nie chce teraz przejąć władzy? Zaskakująca diagnoza politologa
