Jacek Przybylski: Śledził pan kampanię prezydencką w Polsce?
Dr János Bóka: Sądzę, że na Węgrzech każdy wyjątkowo uważnie śledził losy wyborów prezydenckich w Polsce. Wierzę bowiem, że ich wynik będzie miał istotny wpływ nie tylko na nasz region, lecz także na całą Unię Europejską. Te wybory były papierkiem lakmusowym pokazującym, czy w politycznym sporze między federalistami a patriotami patrioci mogą utrzymać zwycięską passę i w konsekwencji kształtować politykę w całej Unii. To był również test dla tzw. planu Tuska mający pokazać, czy Polacy rzeczywiście są gotowi zrzec się suwerenności w zamian za wsparcie finansowe i polityczne z Brukseli. Mój wniosek z wyborów w Polsce jest więc taki, że plan Tuska nie działa, ponieważ ani Polacy, ani Węgrzy, ani inne narody Unii Europejskiej nie są na sprzedaż.
A może Węgrom lepiej byłoby jednak poza UE?
Węgry należą do Unii Europejskiej i wcale nie zamierzamy jej opuszczać. Nigdy nie występujemy przeciw Europie, opowiadamy się za Europą. Jasno i otwarcie mówimy jednak: chcemy zmian w Unii Europejskiej. Wzywamy europejskich konserwatystów do okupacji Brukseli i odbicia unijnych instytucji.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
