Po rozpoczęciu w nocy z 12 na 13 czerwca zmasowanych ataków bombowych i rakietowych na obiekty oraz główne miasta w Iranie izraelski rząd tłumaczył oficjalnie, że dokonał ataku prewencyjnego. Władze w Tel Awiwie oskarżyły wówczas reżim w Teheranie, że ten przyspieszył prace nad zdobyciem broni atomowej, która miałaby stanowić egzystencjalne zagrożenie dla izraelskiej państwowości.
W ciągu pierwszego tygodnia nowej wojny na Bliskim Wschodzie izraelskie siły zbrojne uszkodziły m.in. największą fabrykę wzbogacania uranu w Natanz (zniszczona została prawdopodobnie zdecydowana większość z ok. 15 tys. wirówek wzbogacających), zakład konwersji uranu w Isfahanie, zakład produkcji paliwa reaktorowego w Teheranie, dwa ośrodki produkujące komponenty do wirówek wzbogacających uran (w Teheranie i Karadżu). Izraelskie lotnictwo uderzyło również w reaktor z ciężką wodą w Arak. Izrael dokonał także egzekucji co najmniej 10 czołowych irańskich naukowców zajmujących się programem atomowym.
Aby zwiększyć prawdopodobieństwo całkowitego unicestwienia irańskiego programu jądrowego, Izrael musiałby jednak jeszcze zniszczyć zakład wzbogacania uranu Fordo.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.