Koniec aresztów wydobywczych? Morawiecki o ruchu Bodnara

Koniec aresztów wydobywczych? Morawiecki o ruchu Bodnara

Dodano: 
Mateusz Morawiecki (L) i Adam Bodnar (P)
Mateusz Morawiecki (L) i Adam Bodnar (P) Źródło: PAP
W Polsce od lat stosuje się tzw. areszty wydobywcze, czyli wielokrotnie przedłużane areszty tymczasowe, które mają służyć uzyskaniu zeznań od podejrzanego. Do sprawy odniósł się Mateusz Morawiecki, który zwrócił uwagę na działania Adama Bodnara.

Poseł PiS nazwał praktykę stosowania tzw. aresztów wydobywczych "jedną z największych patologii III RP". Polityk przyznaje, że "od lat śledczy mieli zielone światło na to, żeby korzystać z tego w nieskrępowany sposób, a sądy odwracały wzrok od ludzkiej krzywdy".

Jednocześnie Morawiecki wskazuje na odpowiedzialność, jaką – jego zdaniem – ponosi obecna ekipa rządząca. "Nie inaczej było w obecnej kadencji kiedy rząd D. Tuska rękoma Adama Bodnara w ramach politycznej zemsty przetrzymywał za kratami wiele niewinnych osób" – stwierdził Morawiecki.

Morawiecki wskazuje konkretne przykłady

Były szef rząd wskazał, że decyzje ws. "aresztów wydobywczych" były podejmowane wiele miesięcy po wygraniu wyborów przez Koalicję 15 Października. To jego zdaniem oznacza, że trudno traktować poważnie zarzut mataczenia, ponieważ "śledczy mieli ponad rok na ustalenie wszystkich faktów i zdobycie kompletu zeznań".

twitter

"Obecne areszty ewidentnie nie mają związku z interesem sprawy – ich celem jest jedynie realizacja politycznej agendy szefa rządu, który zdał sobie sprawę z tego, że jest zakładnikiem internetowych wariatów z sekty Silni Razem. A to wszystko pod maską 'rządów prawa'" – czytamy we wpisie Mateusza Morawieckiego.

Parlamentarzysta podał przykłady stosowania aresztów tymczasowych. "Obecnie kilkanaście miesięcy siedzi w areszcie brat ministra Jarosława Sellina, w którego sprawie nie dzieje się nic, co uzasadnia areszt. Pozbawieni wolności są także dwaj przedsiębiorcy (Paweł K, Dominik B) którzy są przetrzymywani w oparciu o słowa skompromitowanego Pawła Sz. Tego samego, którego wiarygodność zgruzował niedawno sąd w Katowicach..." – wymienił polityk.

Zdaniem Morawieckiego, celem wspomnianych działań jest "zmuszenie aresztowanych do pójścia drogą Pawła Sz., tj. podpisania bajek wymyślonych przez jednego z prowadzących sprawę agentów – nowego Agenta Tomka". "Ów 'Tomek' ma pełną świadomość tego, że dopuszcza się haniebnych czynów takich jak np. doprowadzenie Ani Wójcik w kajdankach zespolonych bądź namawianie w trakcie czynności do potwierdzenia zarzutów, bo 'jak podpiszesz, to szybko wrócisz do domu'. Będziemy to pamiętać, my nie zapomnimy Agencie Tomku" – czytamy we wpisie.

Będą zmiany? Ruch ze strony Bodnara

Mateusz Morawiecki podkreślił jednak, że "w tym wszystkim jest jednak światełko nadziei". "Czyżby Adam Bodnar w obawie przed przejściem do historii jako 'pan od praw człowieka', który zostawił po sobie przykry zapach upolitycznienia prokuratury wyciągnął wnioski ze swoich błędów?" – zapytał były premier.

W ten sposób poseł PiS odniósł się do zapowiadanego przez Ministerstwo Sprawiedliwości uwzględnienia propozycji komisji kodyfikacyjnej, która przygotowała – jak określa to Morawiecki – proobywatelskie zmiany w kodeksie postępowania karnego.

Jak wskazuje parlamentarzysta, projekt przewiduje następujące zmiany:

– poszerzenie zakresu dostępu do akt sprawy dla podejrzanego i jego obrońcy w związku z wnioskiem o zastosowanie lub przedłużenie tymczasowego aresztowania;

– przyznanie zatrzymanemu prawa do skorzystania z pomocy obrońcy i ustanowienie obowiązku pełnienia dyżurów przez adwokatów i radców prawnych, których koszty pomocy będą wykładane tymczasowo przez Skarb Państwa;

– wprowadzenie zasady obowiązkowego udziału obrońcy przy przesłuchaniu podejrzanego, który nie ukończył 18 lat oraz obowiązku utrwalenia tego przesłuchania za pomocą urządzenia rejestrującego obraz i dźwięk;

– zmiana przesłanki szczególnej stosowania tymczasowego aresztowania w postaci surowości kary przez podwyższenie górnej granicy ustawowego zagrożenia karą za występek z 8 do 10 lat pozbawienia wolności, podwyższenie skazania na karę pozbawienia wolności z 3 lat do powyżej 3 lat, badanie obawy utrudniania prawidłowego toku postępowania w związku z surowością grożącej kary oraz wprowadzenie maksymalnego czasu trwania tymczasowego aresztowania na tej podstawie do wydania wyroku przez sąd pierwszej instancji – do 12 miesięcy;

– wydłużenie terminu do wniesienia apelacji do 30 dni w sprawach, w których doszło do przedłużenia terminu do sporządzenia uzasadnienia.

Jak podkreślił Mateusz Morawiecki, "te zmiany to oczywiście tylko początek, a nie kompleksowa reforma". "Dopiero w praktyce działania okaże się, czy skala nadużywania aresztów tymczasowych zostanie ograniczona, czy prokuratura znajdzie furtkę do tego, aby i tak nadużywać swoich uprawnień. Zaległości, które nawarstwiały się przez ponad 35 lat działania wymiaru sprawiedliwości, muszą zostać jak najszybciej nadrobione. Bez tego polscy przedsiębiorcy nigdy nie będą mieli poczucia, że państwo ich wspiera a nie zastrasza!" – czytamy we wpisie byłego premiera.

Czytaj też:
"To miał podpisać Trzaskowski". Tak ludzie Bodnara chcieli zapewnić sobie bezkarność?
Czytaj też:
Matecki ukarany. "Nie zdążyłem, bo byłem w areszcie"


Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.

Zapraszamy do wypróbowania w promocji.


Opracował: Aleksander Majewski
Źródło: X / DoRzeczy.pl
Czytaj także