Prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale po tym, jak kończy” – to jedna z najsłynniejszych politycznych fraz.
Jej autorem jest Leszek Miller. Gdyby tę zasadę zastosować wobec Andrzeja Dudy, ocena musiałaby być absolutnie druzgocąca. To, co pan prezydent wyprawia na ostatniej prostej swojego urzędowania sprawia wrażenie jakichś żenujących, chaotycznych ruchów, których celem jest zaskarbienie sobie na przyszłość przychylności różnych środowisk, czasem bardzo odległych, i załatwienie jakichś drobnych prywatnych interesików.
Oto w wywiadzie dla trzech kanałów internetowych – Nowego Ładu, Otwartej Konserwy i Klubu Jagiellońskiego – w sprawie Ukrainy pan prezydent nagle zaczął mówić rzeczy, które dwa lata temu ściągnęłyby ze strony osób takich jak Stanisław Żaryn czy Paweł Jabłoński oskarżenia o powtarzanie rosyjskiej narracji.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
