Nie milkną echa po powołaniu nowego kierownika oddziału Instytutu Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego w Berlinie. Media przywołują m.in. kontrowersyjne wypowiedzi Joanny Kiliszek, których udzielała podczas rożnych eventów i demonstracji organizowanych przez ruchy sympatyzujące z opozycją w czasach, gdy w Polsce rządziło Prawo i Sprawiedliwość. Nominacja wywołała spore poruszenie zarówno wśród polityków, jak i dziennikarzy czy zwykłych użytkowników mediów społecznościowych.
"Litość nie jest dobrym doradcą w mianowaniu na stanowisko"
"Zlepek naiwności i głupoty. Bieda umysłowa. Litość nie jest dobrym doradcą w mianowaniu na stanowisko. Proszę lepiej poszukać, na pewno coś się dla Pani znajdzie. Może w teatrze Pani Jandy? Tyle pieniędzy przytuliła od RP, to może pomoże" – napisała na portalu X była małopolska kurator oświaty Barbara Nowak.
Nowak odniosła się w ten sposób do krążącego po sieci nagrania, na którym nowa kierownik placówki twierdziła, że "jej ojczyzną jest człowieczeństwo i wolność", a w polskim Sejmie, który "odmawia podstawowych praw kobietom, dzieciom, niepełnosprawnym, mniejszościom seksualnym, mniejszościom narodowym, zasiada faszysta".
"Instytut Pileckiego służy do reprezentowania interesów Niemiec w Polsce"
"Nową szefową Instytutu Pileckiego w Berlinie została dr Joanna Kiliszek, radna podberlińskiej gminy wybrana z ramienia niemieckich Zielonych! Oni już nawet się z tym nie kryją – Instytut Pileckiego nie służy rządowi Tuska do dbania o polskie interesy w Niemczech, tylko do reprezentowania interesów Niemiec w Polsce" – napisała z kolei na oficjalnym profilu na portalu X Konfederacja.
"Niedawno szef Instytutu, prof. Ruchniewicz chciał rozmawiać o oddawaniu dóbr kultury Niemcom oraz oznajmiał, że temat reparacji wojennych od Niemiec dla Polski jest zakończony. I nie dość, że nie został odwołany z funkcji, to jeszcze na dyrektorkę oddziału berlińskiego powołuje on osobę bezpośrednio zaangażowaną politycznie w ramach niemieckiego samorządu!" – dodano we wpisie.
"Niemiecka radna"
Z kolei poseł PiS Sebastian Kaleta odniósł się do powielanych w mediach społecznościowych informacji, jakoby Joanna Kiliszek była związana bezpośrednio z niemiecką polityką. "Działaczka niemieckiej partii Zieloni postawiona na czele berlińskiego oddziału Instytutu Pileckiego. Nowa dyrektor Joanna Kiliszek nie dość, że jest niemiecką radną, odżegnuje się od Polskości i wspiera narrację o polskiej winie za niemieckie zbrodnie" – napisał polityk.
W poniedziałek dyrektor Instytutu Pileckiego Krzysztof Ruchniewicz, cytowany w komunikacie Instytutu Pileckiego, ocenił, że "dr Joanna Kiliszek wielokrotnie w swojej karierze udowodniła, że jest sprawną menedżerką i potrafi budować współpracę między instytucjami kultury i nauki". "Jestem przekonany, że jej doświadczenie i wizja pozwolą nadać berlińskiemu oddziałowi Instytutu Pileckiego nową dynamikę w badaniach i działalności publicznej" – dodał.
Czytaj też:
To ona zastąpi Radziejowską. "Nie było nikogo innego niż polityk niemieckiej partii?"Czytaj też:
"Rujnowanie polityki historycznej". Jest list otwarty
Inwestuj w wolność słowa.
Akcje Do Rzeczy + roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
