Rozumni szałem

Dodano: 
Pomnik Fryderyka Chopina w Warszawie
Pomnik Fryderyka Chopina w Warszawie Źródło: Wikimedia Commons / Cezary Piwowarski/GFDL/CC
Romantyzm narodził się w posępnej, północnej części Europy. Rozbujał wyobraźnię Anglików, zmienił germańską mentalność, stał się wyznaniem wiary polskich patriotów. Ale najpiękniej rozkwitł pod francuskim niebem, zyskując akceptację salonów.

Nowy film o Chopinie lansuje tezę, że geniusz z Żelazowej Woli był najjaśniejszą gwiazdą romantycznego Paryża. To mile łechce naszą narodową dumę, jednak Francuzi (również uznający geniusza z Żelazowej Woli za swojaka) mają innych faworytów. Obiektywnie wypada zaś przyznać, że w metropolii, w której Fryderyk spędził najbardziej twórcze lata i odszedł do wieczności, stężenie talentów na kilometr kwadratowy w połowie XIX w. osiągnęło poziom rzadko w historii spotykany. Jednocześnie prestiż wolnych zawodów wystrzelił w obłoki.

Kto chciał zaistnieć na europejskim targowisku próżności lub choćby ogrzać się w blasku cudzych sukcesów, przybywał nad Sekwanę. „Kiedy zważyć na tych wszystkich wybitnych i sławnych ludzi, których można tu znaleźć, Paryż jawi się panteonem żywych. Tworzą tu nową sztukę, nową religię, nowe życie, to tu działają szczęśliwie twórcy nowego świata” – zachwycał się Heinrich Heine. Muzyka już w dwóch poprzednich stuleciach dostarczała estetycznych wzruszeń nie tylko elitom, ale dopiero romantyzm postawił jej autorów i wykonawców na cokole. Kompozytor doścignął poetę.

Artykuł został opublikowany w 45/2025 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Autor: Wiesław Chełminiak
Czytaj także