Wielu z nich wierzy, że Prigożyn przeżył zamach. Powstają poświęcone mu pomniki. Prokremlowski propagandysta napisał nawet pochwalną powieść na jego temat, czym naraził się samemu Putinowi Maciej Pieczyński W Rosji jak grzyby po deszczu powstają pomniki Jewgienija Prigożyna
Jewgienij Prigożyn, według oficjalnej wersji, zginął w katastrofie lotniczej. Jest jednak w zasadzie oczywiste, że w rzeczywistości padł ofiarą zemsty za pucz. Nie wiadomo jedynie na pewno, czy jego samolot został zestrzelony czy wysadzony w powietrze za pomocą ładunku wybuchowego. Kremlowska propaganda nie starała się nawet oskarżyć o zamach Ukraińców czy Zachodu, jak to bywało z reguły w podobnych sytuacjach. Władimir Putin, nie wprost, ale w bardzo czytelny sposób, dał do zrozumienia, jak kończą ci, którzy rzucają mu rękawicę.
WIARA TKWI W SERCU
Chociaż ciało szefa wagnerowców odnaleziono i pochowano (bez asysty wojskowej i w kameralnym gronie), to jednak dość szybko – jak to mówią Rosjanie – „w narodie” (czyli wśród ludu) zaczęły się pojawiać teorie spiskowe o tym, że słynny watażka wciąż żyje.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.

