We wpisie opublikowanym na portalu X Elon Musk odniósł się do dramatycznych danych dotyczących dzietności w Polsce. "Załamanie populacji przyśpiesza" - napisał szef SpaceX.
W ten sposób odniósł się do wpisu użytkownika DogeDesigner, który stwierdził, że "współczynnik dzietności w Polsce gwałtownie spadł, do poziomu ok. 1,1 dziecka na kobietę".
Dramatyczne dane GUS
Z danych opublikowanych w listopadzie przez GUS, wynika, że współczynnik dzietności w ubiegłym roku wyniósł zaledwie 1,099. Współczynnik dzietności to przeciętna liczba dzieci, które urodziłaby kobieta w ciągu całego okresu rozrodczego (15-49 lat), przy założeniu, że w poszczególnych fazach tego okresu rodziłaby z intensywnością obserwowaną wśród kobiet w badanym roku.
Wskaźnik dzietności pozwala ocenić, czy następuje prosta zastępowalność pokoleń. Za taki poziom uznaje się około 2,1 dziecka na kobietę. Przy poziomie dzietności około 2,1 liczba ludności w długim okresie powinna pozostawać stabilna (nie uwzględniając migracji). Współczynnik poniżej tego poziomu oznacza, że populacja będzie się stopniowo zmniejszać i starzeć.
Ponadto z danych GUS wynika, że Polska ma ujemny przyrost naturalny. Wynosi on -4,17.
"500 plus" nie zwiększyło dzietności w Polsce. Dlaczego?
Rząd premier Beaty Szydło wprowadził program „500 plus”, którego jednym z założeń było zwiększenie dzietności. Za pomysłodawcę programu uważa się prof. Juliana Auleytnera.
W rozmowie z "Faktem" przyznał on, że „500 plus”, a potem „800 plus” miały na celu zmniejszenie ubóstwa. – Z czasem PiS dodał do tego filozofię zwiększenia dzietności, ale bez uzasadnienia – powiedział.
Zdaniem profesora głównym powodem spadku dzietności nie są kwestie finansowe. – Wraz ze wzrostem dobrobytu rośnie poziom aspiracji młodych ludzi, do których nie należy chęć posiadania dzieci. Wyrachowanie w wyborach celów życiowych bierze górę nad życiem uczuciowym, nad chęcią posiadania dzieci – stwierdził.
Prof. Julian Auleytner podkreślił, że kolejne programy finansowe nie rozwiążą problemu niskiej dzietności. Ocenił, że „kobiety nie chcą być traktowane instrumentalnie jako homo economicus”. – To liberalna koncepcja zakładająca zwiększanie wydajności poprzez stosowanie bodźców ekonomicznych. W przypadku zwiększenia dzietności to nie przemawia. Ponadto to obraża kobiety – zwrócił uwagę.
Czytaj też:
Polska wymiera. Ale czy dzieje się to "samo z siebie"?Czytaj też:
40 tys. złotych za ślub? Nowa propozycja PiS
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
