Uciekła z bezpieki, z tonącego okrętu w odwilżowym Październiku 1956 r., gdy postawiono przed sądem głównych sadystów bezpieki: Różańskiego, Fejgina, Romkowskiego, i nie mogła spać spokojnie. W wieku 54 lat odeszła więc na własną prośbę, dostała wysoką, resortową emeryturę, odprawę i zaczęła konstruować swój nowy wizerunek. W odróżnieniu od większości ówczesnych bezpieczniaków po paru klasach była absolwentką lwowskiego Uniwersytetu Jana Kazimierza i paryskiej Sorbony, miała tytuł doktora filozofii, znała języki, sprawnie pisała.
Już w 1939 r. w zajętym przez bolszewików Lwowie publikowała w polskojęzycznych gadzinówkach: „Nowych Widnokręgach” i „Czerwonym Sztandarze”, ulokowano ją zatem w wydawnictwie Nasza Księgarnia, a potem w PIW.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
