Wywiad jednego z państw bałtyckich: Ryzyko ataku Rosji znikome

Wywiad jednego z państw bałtyckich: Ryzyko ataku Rosji znikome

Dodano: 
Amunicja
Amunicja Źródło: Unsplash / Marek Studzinski
Wywiad Estonii ocenia, że Federacja Rosyjska nie planuje obecnie ataku na państwa NATO, w tym kraje bałtyckie.

Na przestrzeni ostatnich ponad trzech lat w mediach wielokrotnie można było przeczytać, że niedługo Rosja zaatakuje NATO i na pewno będzie wojna. Głosy poddające pod wątpliwość tezę, że Moskwa zdecyduje się na konfrontację z Sojuszem i pytania, w jakim celu miałaby podjąć taką decyzję, raczej nie były do mainstreamu dopuszczane, a ich wyrazicielom częstokroć zarzucano tak zwaną prorosyjskość czy wręcz agenturalność. Ten stan rzeczy stopniowo się zmienia.

Wywiad Estonii: Ryzyko ataku Rosji na NATO znikome

W wywiadzie dla nadawcy radiowo-telewizyjnego ERR dyrektor generalny estońskiej służby wywiadowczej oznajmił, że Rosja nie planuje ataku na NATO, natomiast niezmiennym celem tamtejszej władzy jest zniechęcenie Zachodu do pomagania Ukrainie.

Kaupo Rosin, bo o nim mowa, na samym początku wywiadu wskazał, że ryzyko rosyjskiego ataku na któreś z państw bałtyckich wydaje się znikome, a Władimir Putin i jego podwładni mają respekt do Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Cele Moskwy

Jednym z węzłowych celów Rosjan jest natomiast spowolnienie rozwoju potencjału militarnego państw europejskich. "Rosja nadal widzi zagrożenie w zbrojeniu Europy, albo jest tym zaniepokojona, bo może się okazać, że jeśli Europa utrzyma ten kurs, to w przyszłości będziemy w stanie wygrać ten wyścig zbrojeń z Rosją" – Jego zdaniem Moskwie zależy na przekonaniu Europejczyków, że Rosja nie stanowi dla nich zagrożenia wobec czego nie ma potrzeby szeroko zakrojonych zbrojeń.

W jego opinii innym ze sposobów na osiągnięcie tego celu może być wywieranie wpływu na poszczególne społeczeństwa poprzez sugerowanie im, że środki przeznaczane na obronność mogłyby być wykorzystywane np. na świadczenia socjalne. Taka narracja ma pogłębiać podziały w europejskich społeczeństwach i wywiera presję na polityków.

Rosin twierdzi też, że służby rosyjskie konsekwentnie pracują nad osłabieniem pomocy i finansowania Ukrainy przez Zachód. W tym zakresie Rosjanie mają wykorzystywać działalność sabotażową. – To rzeczywiście się dzieje, ale dla Rosji to inna sfera, ukryta sfera, gdzie wciąż starają się zacierać ślady, jak tylko mogą, i jak widać po różnych operacjach na terytorium Polski i Rumunii, nie udaje im się tego ukryć do końca – mówił. Jak dodał, reakcja NATO sprawiła, ze "Rosja zmieniła swoje zachowanie w wyniku naszych reakcji na różne incydenty, które miały miejsce w całym regionie".

Rosin: Nie próbują celowo eskalować

Zdaniem estońskiego wojskowego Rosjanie zmienili trajektorie wystrzeliwanych na cele na Ukrainie dronów w taki sposób, żeby ograniczyć ryzyko wtargnięcia bezzałogowców w przestrzeń NATO. Podał też przykład rosyjskich samolotów przemieszczających nad Bałtykiem, które mają skrupulatnie monitorować swoje trasy, żeby nie doprowadzać do kolejnych incydentów.

– Oczywiście nie wyklucza to, że incydenty nie będą miały miejsca w przyszłości, ponieważ aktywność militarna jest wysoka, wojna w Ukrainie wciąż trwa, teoretycznie są one nadal możliwe, ale nie wydaje się, aby Rosja celowo próbowała cokolwiek eskalować – ocenił szef estońskiej służby wywiadowczej.

Czytaj też:
Barełkowski: Połykają swoje języki. Będą musieli odkręcić narrację
Czytaj też:
Putin w ostrych słowach zadał pytanie Ruttemu. "Czy ty w ogóle umiesz czytać?"


Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.

Zapraszamy do wypróbowania w promocji.


Opracował: Grzegorz Grzymowicz
Źródło: PAP / DoRzeczy.pl
Czytaj także