RYSA NA SZKLE II W czasach słusznie minionych telewizja, o czym zgrabnie opowiadał Jacek Kleyff, poza zawsze najważniejszą indoktrynacją polityczną zajmowała się pokazywaniem tego, jak to „wykrył pies bimbrownię na czas, wycinanki robi wujek” oraz „jak smarować margaryną”.
Od tamtej pory minęło pół wieku i nie tylko nauczyliśmy się posługiwać widelcem i nożem, lecz także nawet poznaliśmy tajniki jedzenia ptysi (nie chodziło o bezy, jak się powszechnie mniema), co oczywiście pozostaje wiekopomną zasługą byłej pierwszej damy Jolanty Kwaśniewskiej i niezrównanej telewizji z ul. Wiertniczej.Dzisiaj, gdy szczególnie w godzinach przedpołudniowych z pilotem w ręku nadaremnie szukamy programu, w którym nikt akurat nie smaży, dusi, gotuje czy przyprawia, lata, w których Maciej Kuroń stawiał pierwsze kroki w dziedzinie pichcenia na szklanym ekranie, wydają się prehistorią.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.