Jak nietrudno było się domyślić – może już w roku 2016 lub 2017, a może dopiero w 2018 (polecam lekturę felietonu „SN jak TK? I co dalej?”) – to co wówczas działo się wokół polskiego wymiaru sprawiedliwości prędzej czy później musiało doprowadzić do stanu, w którym oto właśnie się znaleźliśmy – do stanu, w istocie, sądowniczej dwuwładzy.
Musiały do tego doprowadzić – z jednej strony sposób przeforsowania przez PiS zmian w systemie sądownictwa (nowy tryb wyłaniania członków Krajowej Rady Sądownictwa i skrócenie kadencji niektórym członkom starej KRS, nowa Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego, itd.), a z drugiej strony – szczególnie zaciekły opór opozycji i znacznej części sędziów (wspieranych przez „ulicę i zagranicę”) przeciwko jakimkolwiek zmianom, a tym w szczególności.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.