Jak mieć uprzywilejowane relacje z USA? Marokańska lekcja dla Polaków
  • Małgorzata WołczykAutor:Małgorzata Wołczyk

Jak mieć uprzywilejowane relacje z USA? Marokańska lekcja dla Polaków

Dodano: 
Flaga USA, zdjęcie ilustracyjne
Flaga USA, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Wikimedia Commons
Margarita na sobotę II Mijający rok pokazał, że nawet jeśli chodzi o politykę, to ulegamy romantycznej tęsknocie za stabilną relacją z partnerem, sojusznikiem, a konkretnie jankeskim "bodyguardem".

Wielu polskich publicystów spiera się w temacie polityki USA w naszej części regionu, zastanawiając się na ile trwałe okaże się zaangażowanie Amerykanów w konflikt z agresorem rosyjskim. Nie ukrywam, że znacznie bliżej mi poglądowo do tez Rafała Ziemkiewicza niż Łukasza Warzechy, choć mój optymizm, aby było ciekawiej - wywodzę z podglądania behawioru Wuja Sama na antypodach Europy. To tam w strategicznej dla NATO cieśninie Gibraltarskiej, gdzie Morze Śródziemne łączy się z Oceanem Atlantyckim rozgrywa się nieustanny teatr, którego najbardziej widocznymi aktorami są pływające po morzu, (kojarzonym przez nas raczej z letnim wypoczynkiem) statki niszczyciele, zarówno te amerykańskie jak i rosyjskie…

Zanim jednak opowiem, jak Maroko zadbało o swoją wiecznotrwałą, serdeczną relację z USA, dla zrozumienia sprawy trzeba przypomnieć fatalny tweet Radka Sikorskiego z końcówki września, czyli słynne, cytowane nawet przez rosyjskiego ambasadora Rosji przy ONZ: „Thank you POTUS”. Pomińmy już wielkodusznie, że lektura tweeterowej twórczości Sikorskiego to prawdziwa via dolorosa dla człowieka obdarzonego kulturą, pamięcią i sumieniem, ale niepojęte pozostaje, jak polityk tak doświadczony a przy tym mąż Anne Applebaum, uchodzącej za osobę wpływową w kręgach elit Waszyngtonu, mógł opublikować tak niefrasobliwy komentarz (żeby nie użyć innych słów i nie płacić jak prezes Kaczyński) pod adresem pamiętliwych i czułych na swym punkcie Amerykanów? Podobnie niefrasobliwe zachowanie wtedy jeszcze szefa opozycyjnej partii w Hiszpanii – Jose Luisa Zapatero (późniejszego premiera) wobec Amerykanów, zepsuło na lata relacje między USA a Hiszpanią. Można się o tym przekonać po dziś dzień czytając wciąż rozpamiętywany przez prasę fakt, jak to Zapatero w 2003 r. ostentacyjnie nie powstał z ławki, gdy na paradzie w Madrycie z okazji Dnia Kultury Hiszpańskiej (Dnia Kolumba) niesiono flagę USA. Był to afront, którego Amerykanie nigdy nie zapomnieli, tym bardziej że sam zainteresowany pogrążał się w miarę składania wyjaśnień: „Zapatero wyjaśnił, że jego postawa siedzenia przed amerykańską flagą jest „spójna” z większościowym stanowiskiem Hiszpanów przeciwko wojnie i podporządkowaniu hiszpańskich interesów dyktatowi USA”. Rok później Zapatero już jako premier decyduje się wycofać kontyngent hiszpański z wojny w Iraku, co spowodowało zapaść w relacjach między Madrytem a Białym Domem, a nadwątlone wtedy relacje Hiszpania usiłuje naprawić po dziś dzień. Zdziwią się ci, którzy myślą, że tylko Polacy cenią sobie honor. Doradzałabym więc wstrzemięźliwość niektórym komentatorom beztrosko prawiącym o tym, jakoby „USA będzie walczyć do ostatniego Ukraińca”. Tweet Sikorskiego obiegł cały świat i z całą pewnością nie zostanie łatwo zapomniany.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także