Między szatańskim rządem światowym a zrównoważonym rozwojem. Davos od Muska do Morawieckiego
  • Paweł LisickiAutor:Paweł Lisicki

Między szatańskim rządem światowym a zrównoważonym rozwojem. Davos od Muska do Morawieckiego

Dodano: 
Premier Mateusz Morawiecki
Premier Mateusz MorawieckiŹródło:PAP / Radek Pietruszka
Dziwne wrażenia miałem obserwując tegoroczne spotkanie w Davos. Z jednej strony nie wydarzyło się tam nic szokującego. Ot, zwykła globalistyczna nowomowa, gdzie muszą paść takie słowa jak "zrównoważony rozwój", "walka ze zmianami klimatycznymi", "zielona energia" oraz na wszelkie sposoby odmieniania "przyszłość".

Typowy oenzetowski żargon, podlany ekonomicznym sosem. Nawet wystąpienie Klausa Schwaba, który w 2019 roku mówił o potrzebie nowej tożsamości ludzkiej, w której to nastąpi „fuzja tego co biologiczne i cyfrowe” było mniej tromtadrackie i śmiałe. Nie pojawił się też prorok Schwaba, czyli żydowski filozof i guru ewolucjonizmu, Yuval Noah Harari. Z drugiej strony nawet jeśli nie było to spotkanie przełomowe, to doskonale pasowało ono do wyobrażeń o tworzącym się na naszych oczach nowym porządku światowym. Ważne jest nie tylko to, o czym mówiono, ale bardziej jeszcze to, co przemilczano.

Biskup mówi o bezbożnej agendzie

Jak to często bywa żeby zrozumieć wagę i niebezpieczeństwo tego typu mgławicowych projektów trzeba usłyszeć ocenę kogoś z boku, kto do tych wyobrażeń przedstawicieli świata biznesu i polityki przystawi miarę bezwzględną. Potrzebny jest ktoś, kto powie, że król jest nagi. W takiej roli wystąpił teraz biskup Joseph Strickland z Teksasu. Potępił on „bezbożną agendę” Światowego Forum Ekonomicznego i przypomniał, że prawa, które obowiązują człowieka, są dane od Boga i wywodzą się z prawa naturalnego. „Kto wybrał Światowe Forum Ekonomiczne? Ich agenda jest bezbożna i nie respektuje naszych danych od Boga praw jako istot ludzkich. Wybrani oficjele, którzy im się kłaniają, zdradzają narody, które ich wybrały. Musimy powrócić do prawa naturalnego, które prowadzi nas do prawdy” – to słowa teksańskiego biskupa.

Rzeczywiście, o Bogu i Jego prawach w Davos usłyszeć się nie dało. W ogóle elitom świata polityki i finansjery brakowało choćby cienia autorefleksji. Politycy i miliarderzy nie dostrzegli tego, co wydaje się bezsprzeczne: katastrofy w jaką wpędzili dużą część ludzkości wskutek szaleństwa walki z tzw. pandemią.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także