Na początku programu "Polska Do Rzeczy", Paweł Lisicki mówi o badaniach wskazujących na obawy mieszkańców państw Europy Środkowo-Wschodniej wobec napływu imigrantów. Jak tłumaczył dziennikarz, zaskakujące jest, że w obliczu wyraźnego sprzeciwu obywateli, część polityków – w tym polskich – nadal forsuje pomysł przyjmowania nielegalnych imigrantów.
– To jest pytanie, co opozycja ma we łbach, bo nie to, co służy do myślenia – stwierdził Ziemkiewicz, rozważając, dlaczego opozycja zamiast omijać ten temat, brnie w niego.
– To jeden z tych przejawów, kiedy ogon kręci psem, tzn. ten salon, który wyśmiewa nas często, że my przypisujemy im jakieś znaczenie, ale oni mają znaczenie. Ludzie typu Tuska, który tym salonem grał, teraz Tusk nie jest w stanie się odciąć do najgłupszej rzeczy, która stamtąd przychodzą – dodał dziennikarz. – Jedną sprawą jest na przykład papież (ataki na św. Jana Pawła II – red.), a tutaj też z tą granicą (z kryzysem na wschodniej granicy, z Białorusią – red.) – dodał Ziemkiewicz.
– I do tego próbą na upartego wmawiania Polakom, że tam (na granicy - red.) są jakieś kobiety, dzieci, uciekinierzy, biedni ludzie – dodał publicysta.
Lisicki: Włosi zachowują się tak, jakby chcieli zapraszać imigrantów
W dalszej części programu Lisicki przypomniał, że z definicji uchodźcą nie jest osoba, która trafiła do kraju nie graniczącego z jej krajem, z którego ucieka. – Jeśli toczy się na danych terenie wojna, to taki ktoś ucieka do kraju graniczącego – mówił dziennikarz.
– Białoruś nie granicy z żadnych z tych państw (afrykańskich i na Bliskim Wschodzie – red.), są regularne transporty samolotowe, które biorą tych ludzi na pokład i wysyłają ich do Mińska i przeprowadzają (do Polski i UE - red.) – dodał Lisicki.
Następnie publicysta przytoczył relacje z Włoch, które zmagają się z kolejną falą imigracji. Jak opisywał dziennikarz, chociaż jednak do władzy doszedł prawicowy rząd Giorgii Meloni, to włoskie służby wciąż aktywnie działają na Morzu Śródziemnym, ratując nielegalnych imigrantów.
– Zbierają ich po całym morzu, pakują do Włoch i są zdziwieni że oni dotarli do Włoch i że coraz więcej ludzi w Afryce próbuje. Bo wtedy trasy zaopatrzeniowe mafii, która szmugluje migrantów, są krótsze, oni nie muszą nawet robić całej trasy (do Europy – red.), tylko kawałek od brzegu i wracają po kolejnych uchodźców – dodał Ziemkiewicz.
– Czytałem o tym i doszedłem do wniosku, że to jest jakaś kompletna paranoja, Włosi zachowują się jakby chcieli jeszcze bardziej ich zapraszać – podsumował Lisicki.
Poniżej zwiastun 183. odcinka programu "Polska Do Rzeczy". Całość dostępna wyłącznie dla Subskrybentów.