Lisicki: Spot Błaszczaka to nieporozumienie. Ziemkiewicz: To jak PiS z 2007 roku

Lisicki: Spot Błaszczaka to nieporozumienie. Ziemkiewicz: To jak PiS z 2007 roku

Dodano: 
Rafał Ziemkiewicz i Paweł Lisicki
Rafał Ziemkiewicz i Paweł Lisicki Źródło:YouTube
Moim zdaniem PiS zachował się symetrycznie do PO, czyli minął się ze zdrowym rozsądkiem w poszukiwaniu silnych emocji - mówi Rafał Ziemkiewicz w programie "Polska Do Rzeczy".

Prawo i Sprawiedliwość pokazało w niedzielę nowy spot dot. bezpieczeństwa Polski. – Uwaga, uwaga. Rząd Tuska w razie wojny był gotowy oddać połowę Polski. Plan użycie Sił Zbrojnych zatwierdzony przez ówczesnego szef MON Klicha zakładał, że samodzielna obrona kraju potrwa maksymalnie dwa tygodnie, a po siedmiu dniach wróg dotrze do prawego brzegu Wisły. Potwierdza to gen. Różański, były dowódca generalny. Dokumenty dobitnie pokazują, że Lublin, Rzeszów i Łomża mogły być polską Buczą. Prawo i Sprawiedliwość to zmieniło. I będzie broniło każdego skrawka Polski – mówi w nagraniu minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak

Film wywołał mocne poruszenie. Zwolennicy PiS nie zostawiają suchej nitki na rządach PO – PSL, z kolei krytycy obecnej władzy przekonują, że nagranie to prezent dla Moskwy. "Błaszczak ujawnia tajne plany wojskowe Polski i uderza w polskich generałów. Morawiecki ogłasza listę wrogów, z którymi walczy jego rząd: Bruksela, Berlin, KIJÓW i oczywiście Tusk. Jak powiedział jeden z generałów: Rosja już tu jest" – napisał we wtorek na portalu społecznościowym X szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk. "Niech Tusk stanie przed mieszkańcami Wschodniej Polski i powie im prosto w oczy, że szykował dla nich rosyjską niewolę. Liczyliście, że Wasze zdradzieckie plany nigdy nie ujrzą światła dziennego. Polacy mają prawo wiedzieć!" – odpowiedział mu szef MON Mariusz Błaszczak.

Spot PiS ws. linii Wisły. Ziemkiewicz i Lisicki komentują

O spocie PiS z udziałem Mariusza Błaszczaka rozmawiają też w najnowszym odcinku programu "Polska Do Rzeczy" Paweł Lisicki i Rafał Ziemkiewicz. Redaktor naczelny "Do Rzeczy" przyznał, że jemu się ten filmik "średnio podobał". – Jednak bardzo długo były to tajne plany, a odtajniono je dopiero w lipcu tego roku. Plan wojskowy, czy strategiczny, może zawsze zakładać, że się wycofujesz, a potem planujesz kontrofensywę. Jak patrzymy na wojnę z 1920 roku, to tak to właśnie wyglądało. Tym, kto najbardziej się upierał, że nie odda ani kawałka ziemi, to był Hitler pod Stalingradem, co doprowadziło do tego, że Sowieci rozbili Niemców. Moim zdaniem nie wolno używać kwestii konkretnych planów wojskowych jako dowodu na polityczną zdradę – wskazywał.

Z takim stanowiskiem zgodził się Rafał Ziemkiewicz. – Tu całkowita zgoda. Moim zdaniem PiS zachował się symetrycznie do PO, czyli minął się ze zdrowym rozsądkiem w poszukiwaniu silnych emocji. Już wtedy wiedziałem, że plan Polski zakłada, w przypadku ataku Rosji, strategiczne wycofanie i obronę na linii Wisły. Zwłaszcza, że uderzenie było nieprawdopodobne, więc i pewnie plany były niewiele warte. Wyciąganie tego teraz... taki mamy klimat i taką mamy kampanię. Chodzi o mocny znak emocjonalny – ocenił Ziemkiewicz.

Poniżej zwiastun 226. odc. programu "Polska Do Rzeczy". Całość dostępna wyłącznie dla Subskrybentów.

Czytaj także