Lisicki i Ziemkiewicz o marszu opozycji, trzeciej kadencji PiS i słabnącej Konfederacji

Lisicki i Ziemkiewicz o marszu opozycji, trzeciej kadencji PiS i słabnącej Konfederacji

Dodano: 
Rafał Ziemkiewicz i Paweł Lisicki
Rafał Ziemkiewicz i Paweł Lisicki Źródło:YouTube
W najnowszym odcinku programu "Polska Do Rzeczy" o Marszu Miliona Serc rozmawiali red. naczelny "Do Rzeczy" Paweł Lisicki i Rafał Ziemkiewicz.

W niedzielę ulicami Warszawy przeszedł "marsz miliona serc" zorganizowany przez Platformę Obywatelską. Początkowo, zgodnie z deklaracją Donalda Tuska, wydarzenie miało być wyrazem solidarności z Joanną z Krakowa, która dokonała samodzielnie aborcji. Okazało się jednak, że kobieta w ogóle nie została zaproszona do wzięcia udziału w marszu. Uczestnicy Marszu Miliona Serc zgromadzili się o godzinie 12 na rondzie Dmowskiego w centrum Warszawy, by po wysłuchaniu przemówień przejść ulicą Marszałkowską, następnie Świętokrzyską i aleją Jana Pawła II. Marsz zakończył się na rondzie Radosława.

Reporter TVP Adrian Borecki opublikował na portalu X krótkie nagranie, ukazujące agresję, z jaką spotkał się podczas przemarszu. Wściekły mężczyzna wykrzykuje "je**ć PiS", "je**ć PiS" i pokazuje środkowy palec. – Masz miłość, to jest moja miłość dla was.

Marsz Miliona Serc. Spór o frekwencję

Podczas marszu doszło do sporu o frekwencję. Komenda Stołeczna Policji poinformowała, że szacowana frekwencja z godz. 12.00 wyniosła ok. 60 tys. osób na Rondzie Dmowskiego i ok. 40 tys. na trasie przemarszu. "Zabezpieczyliśmy również przejazd ok. 470 autokarów" – poinformowano. Szef PO Donald Tusk, który jeszcze podczas przemówienia powiedział o "kilkuset tysiącach osób", później poinformował, że w marszu wzięło udział milion osób. Tę informację szybko potwierdził warszawski ratusz zarządzany przez Rafała Trzaskowskiego. Z kolei Onet oszacował frekwencję na 600-800 tys. osób.

W najnowszym odcinku programu "Polska Do Rzeczy" o Marszu Miliona Serc rozmawiali red. naczelny "Do Rzeczy" Paweł Lisicki i Rafał Ziemkiewicz. Publicyści poruszyli też temat słabnących notowań Konfederacji oraz ewentualnej trzeciej kadencji PiS. – Najciekawszą rzeczą jest to, że był to marsz miliona, ale bez miliona – żartował Lisicki. – Po każdym marszu toczą się wielkie dyskusje, ile było osób. Czy było tyle osób, co 4 czerwca? Moim zdaniem było mniej. Na początku, jak się porówna zdjęcia z Rondo Dmowskiego np. z Marszu Niepodległości, to widać, że miał on większą frekwencję. Wszystkich przebił Radosław Sikorski, który stwierdził, że było 1,5 miliona osób – wskazywał Ziemkiewicz.

– Co to za gen samozagłady w PO, że zamiast mówić o tym, że było ich dużo i liczba nie ma znaczenia, to wchodzą w ten absurd o milionie. Bawi mnie to, bo Tusk wcześniej zapowiedział, że będą miliony, bo będą siedzieć przed telewizorami – kpił publicysta. – Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że pani Joanna zdążyła się już poskarżyć, że jej nie zaproszono, choć to ona miała być tym zapłonem – zauważył Lisicki.

Zwiastun 230 odc. programu "Polska Do Rzeczy":

Czytaj także