Wzorem Jana Pawła II papież Franciszek lansuje bezwarunkowe miłosierdzie. W adhortacji „Amoris Laetitia” ogłosił: „Nikt nie może być potępiony raz na zawsze”, a podczas krakowskiego spotkania z młodzieżą całego globu przekonywał: — Bóg nas miłuje takimi, jakimi jesteśmy, i żadna wada, żaden grzech czy błąd nie sprawią, by zmienił zdanie”.
Co oznacza, że najgorszych ludobójców, jak Hitler czy Stalin, też nie czeka „wieczne potępienie”, tylko łaska wybaczenia. Dlaczego Ojciec Święty plecie takie głupoty, zaprzeczając Pismu Świętemu i nie rozumiejąc, iż to go kompromituje, bo jego bezgraniczne miłosierdzie może być interpretowane jako obłudny sposób usprawiedliwiania nadmiernej tolerancji? Południowoamerykańska intelektualistka Lucrecia Rego de Planas: „Bergoglio chce, aby każdy go kochał, więc stara się każdemu dogodzić, likwidując pojęcie piekła i grzechu”.
Źródło: DoRzeczy.pl
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.