Wydarzenia, które są apelem o ochronę życia nienarodzonych dzieci cieszą się coraz większą popularnością. Wydaje się, że coraz więcej osób odznacza się świadomością potrzeby troski o życie każdego człowieka, od poczęcia do naturalnej śmierci.
W ostatnich dniach jedno z takich wydarzeń miało miejsce w stolicy Niemiec. Do Berlina na Marsz dla Życia i Rodziny przybyło ok. 4 tys. osób. Wielu uczestników wydarzenia dzieliło się swoim doświadczeniem. Wskazywano również na zagrożenia życia ludzkiego.
Coraz więcej uczestników Marszu dla Życia i Rodziny
Marsz dla Życia i Rodziny w Berlinie odbył się w sobotę 17 września. Jednym z uczestników była położna Sarah Göbel. Mówiła o potrzebie towarzyszenia matkom w tzw. trudnych ciążach. Zachęcała by okazywać wsparcie, ponieważ dzięki niemu te kobiety sa, "w stanie pokonać wszelkie trudności i przyjąć nowe życie".
Z kolei była poseł do Bundestagu Sylvia Pantel wskazywała na działania polityków, które skierowane są przeciwko życiu. Obecnie niemieccy parlamentarzyści chcą uznać aborcję za formę "opieki zdrowotnej". Jak zauważyła Pantel, tego typu kroki są wymierzone szczególnie w personel medyczny, który nie chce dokonywać zabiegu aborcji ani asystować przy zabijaniu dziecka. Chodzi o łamanie sumień lekarzy i pielęgniarek.
Niemiecki Marsz dla Życia ma zazwyczaj wymiar ekumeniczny, dlatego po przemówieniach odbywa się nabożeństwo w intencji ochrony życia. Podczas tegorocznego Marszu organizatorzy podkreślali, że życie ludzkie i jego ochrona to nie tylko kwestia wiary. Swoje świadectwa i przemówienia wygłaszały osoby niezwiązane z Kościołem i niedoświadczające łaski wiary.
Czytaj też:
Ozdoba: Małżeństwo jest fundamentem, na którym zasadza się całe życie rodzinneCzytaj też:
Narodowy Marsz dla Życia i Rodziny przeszedł ulicami Warszawy