Dobrze się stało, że niedługo po światowej premierze ukazała się w Polsce książka Austena Ivereigha „Prorok. Biografia Franciszka, papieża radykalnego”. To pierwsza tak obszerna i bogata w szczegóły biografia Franciszka. Jest to jednak książka typowa dla rozemocjonowanych liberalnych katolików, którzy po każdej zmianie na Stolicy Piotrowej wieszczą prawdziwy przełom w Kościele, żądają kolejnych reform i przeciwstawiają nowego papieża jego poprzednikom. Stąd też Franciszek Ivereigha to ktoś znacznie lepszy niż łagodny w formie, ale ortodoksyjny w treści Benedykt XVI lub „rządzący monarchicznie” Jan Paweł II. Aż trudno w to uwierzyć, ale Franciszek ma być na ich tle intelektualistą, erudytą, świetnie znającym łacinę teologiem, poliglotą, pisarzem, dobrym mówcą i rekolekcjonistą. Jeśli zaś ma być osadzony w jakiejś tradycji papieskiej, to źródłem jego pontyfikatu są „dobry papież” św. Jan XXIII i zwolennik kolegialnych rządów w Kościele bł. Pa- weł VI, których nieprzypadkowo w iście ekspresowym tempie wyniósł na ołtarze.
Ta fałszywa i liberalna perspektywa autora książki pozwala mu jednak dość trafnie nakreślić poglądy Franciszka, który na tle swoich poprzedników może rzeczywiście wydawać się radykałem. I właśnie na tym paradoksalnie polega wartość tej książki, która kreśli dzieje Kościoła tak, jakby narodził się on dopiero na Soborze Watykańskim II (1962–1965), dokonał zerwania z Tradycją, a swoją istotę, naturę i prawdziwe powołanie odkrył po dwóch tysiącach lat jedynie w Ameryce Łacińskiej. (…)
fot. MAXPPP/FORUM