Następca Gortata

Dodano: 
Koszykarz Jeremy Sochan
Koszykarz Jeremy Sochan Źródło:PAP / Andrzej Grygiel
Łukasz Majchrzyk II Jeremy Sochan, wybrany do ligi NBA przez San Antonio Spurs, z miejsca stał się gwiazdą koszykówki. Jego historia pokazuje, jak mocno w najbliższych latach może się zmienić polski sport.

Na takie wydarzenie kibice koszykówki w Polsce czekali od wielu lat. Od kiedy karierę skończył Marcin Gortat, w lidze NBA nie grał żaden reprezentant Polski. Swoich przedstawicieli mieli Austriacy, Japończycy czy Portugalczycy, którzy do koszykarskich potęg nie należą. Polaków w tej grupie brakowało, a co gorsza – wydawało się, że na horyzoncie nie ma nikogo, kto przebiłby szklany sufit. Nad Wisłą najzdolniejszych, wysokich chłopców zagarnia siatkówka, a ci, którzy zostają przy koszykówce, nie są wyszkoleni tak dobrze jak ich rówieśnicy z Francji, Niemiec albo z Włoch. Dawno minęły czasy, kiedy na podwórku wszyscy chłopcy na zmianę grali w piłkę nożną lub rzucali do kosza, pokrzykując za Włodzimierzem Szaranowiczem: „Hej, hej, tu NBA!”. I nagle – ni stąd, ni zowąd – zaczęło robić się głośno o chłopaku mieszkającym z rodziną w Wielkiej Brytanii, który zadebiutował już w pierwszej reprezentacji Polski, a teraz gra w lidze akademickiej i zgłasza się do draftu, czyli corocznego wyboru najzdolniejszych młodych koszykarzy przez kluby NBA. To na pewno sportowa historia roku w Polsce. I nie chodzi nawet o spektakularny sukces Jeremy’ego Sochana – o to, że trafił do najlepszej koszykarskiej ligi świata, wybrany z bardzo wysokim numerem dziewiątym w drafcie oznaczającym, że najlepsi spece od koszykówki uważają go za wielki talent. Nie chodzi też tylko o to, że po Polaka sięgnęła San Antonio Spurs, czyli jedna z najbardziej utytułowanych drużyn w historii, z legendarnym trenerem Greggiem Popovichem na ławce, który jest wychowawcą gwiazd i jedną z najciekawszych osobowości w całej NBA.

Cały artykuł dostępny jest w 29/2022 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także