Gabriele Kuby – Nadużycia seksualne w Kościele
Artykuł sponsorowany

Gabriele Kuby – Nadużycia seksualne w Kościele

Dodano: 
Nadużycia seksualne w Kościele
Nadużycia seksualne w Kościele
„Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie miało być ujawnione, ani nic tajemnego, co by nie było poznane i na jaw nie wyszło.” – Łk 8,17

Gerhard Ludwig Kardynał Müller

Przedmowa

Kościół nie jest wytworem ludzkich rąk ani narzędziem służącym do zbawiania samego siebie, lecz sakramentem niosącym zbawienie światu mocą Jezusa Chrystusa. Znaczy to, że Kościół jest „znakiem i narzędziem wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem i jedności całego rodzaju ludzkiego” (Sobór Watykański II, Lumen Gentium 1).

Chrystus, Światłość narodów, będzie mógł na nowo zalśnić na obliczu Kościoła i przyciągać do siebie ludzkość dopiero wówczas, gdy na Dobrą Nowinę niesioną przez Kościół przestanie padać cień grzechów tych, którzy ślubowali mu wiernie służyć. Wiara, która oczyszcza nas z win i otwiera na życie wieczne, pochodzić może tylko od samego Boga. Jednakże Boże przesłanie związane jest nierozerwalnie z wiarygodnością niosących je posłańców. Słudzy Najwyższego, którzy w autorytecie apostołów głoszą Ewangelię ludowi bożemu, uświęcają go sakramentami i prowadzą w imię Jezusa jako dobrzy pasterze, przeistaczają się w najemników nie dbających o stado i owce

(J 10,12) i doprowadzają swymi postępkami do zerwania zaufania pokładanego w nich przez wiernych. Piastowanie urzędów kościelnych jest doniosłym i odpowiedzialnym zadaniem.

Stąd też „biskup powinien być nienaganny (…) i przyzwoity, aby troszczyć się o Kościół Boży” (1Tm 3,2-5).

„Powinien też mieć dobre świadectwo ze strony tych, którzy są z zewnątrz, żeby się nie naraził na wzgardę i sidła diabelskie” (1Tm 3,7). Z pewnością ksiądz katolicki, tak samo jak każdy pielgrzym-chrześcijanin, powinien każdego dnia prosić o przebaczenie swych win, a swoim współbraciom powinien wybaczać, tak jak Jezus uczył apostołów słowami modlitwy Ojcze nasz. Przy pomocy łaski Bożej każdy chrześcijanin może zabiegać o to, by unikać grzechów, które wykluczają z Królestwa Bożego. Gdyż „ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwiąźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego”(1Kor 6,9).

Także ciężkie grzechy mogą zostać wybaczone, jeśli sprawca jest pełen żalu błaga Boga, poddając się równocześnie osądowi Kościoła.

Pojednanie z Bogiem i z Kościołem nie zwalnia jednak z odpowiedzialności za krzywdy wyrządzone ofiarom i za zmazy poczynione wobec Kościoła Świętego. Ciężar grzechów księży ma podwójną wagę, gdyż duchowe zwierzchnictwo zostało im udzielone do budowania Kościoła, a nie do jego burzenia; zostali ustanowieni „jako żywe przykłady dla stada” (1P 5,3).

Będą musieli przed Chrystusem Najwyższym Pasterzem zdać relację ze swoich czynów. „Bądźcie posłuszni waszym przełożonym i bądźcie im ulegli, ponieważ oni czuwają nad duszami waszymi i muszą zdać sprawę z tego” (Hbr 13,17).

Niekończące się doniesienia z wielu krajów na temat skandali nadużyć seksualnych dokonywanych przez duchownych na dorastających młodych osobach, wtrąciły wielu katolików w głęboką rozpacz i dostarczają społeczeństwom, które i tak już wyrzekają się, a wręcz często nienawidzą swojego chrześcijańskiego dziedzictwa, dodatkowej sposobności do pomawiania Kościoła o podwójną moralność i służą im do usprawiedliwiania własnych niemoralnych czynów. Trzeba mieć tutaj na myśli nie tylko niegodziwe czyny poszczególnych osób, często psychicznie zaburzonych, lecz również strukturalne zeświecczenie kleru, które czyni go ślepym na moralny upadek będący rezultatem sprzeniewierzania się nauce Kościoła. Księża są dziećmi czasów, w których żyją, czyli społeczeństwa poddawanego hiperseksualizacji, hedonistycznie wykorzystującego męską i kobiecą płciowość i wypaczającego do cna piękną ideę ofiarnej miłości. Lecz zamiast spojrzeć w stronę Jezusa przejętego współczuciem wobec ludzi błąkających się jak owce bez pasterza, przywódcy Kościoła upatrują swojego ratunku w wygodnickim dopasowaniu się do totalitarnych uwarunkowań narzuconych społeczeństwu i wraz ze swoimi owieczkami dają się spychać w stronę przepaści.

W czasach kryzysu, który w historii Kościoła nie miał podobnych sobie, w krajach tworzących niegdyś chrześcijańską cywilizację brakuje mocnych w wierze biskupów, świętych księży i prawdziwych uczonych. Postawy takie, jak bagatelizowanie problemu, powielanie go i umniejszanie szerzącego się zła lub czekanie na lepsze czasy, a jednocześnie – co równie zgubne – sofistyczne rozróżnianie pomiędzy nienaruszalnością doktryny i duszpasterskim dopasowaniem do ducha czasów aż po utratę cech odróżniających chrześcijan od pogan, w żadnej mierze nie pomagają Kościołowi hierarchicznemu ani świeckim w pokonaniu kryzysu, z którego tylko Prawda może nas wyzwolić. Gabriele Kuby należą się wielkie podziękowania za jej istotny wkład w temat seksualnych nadużyć wobec dzieci i młodzieży, których sprawcami były osoby konsekrowane, które przecież, tak jak Dobry Pasterz, powinny być gotowe do poświęcenia swego życia za zbawienie dusz im powierzonych. Niech odpowiedzialni za te tragedie wspomną na dzień Sądu Ostatecznego i niech błagają Boga o dobre i godne sługi dla Jego świątyń.

Fragment pochodzi z książki Nadużycia seksualne w Kościele. Gabriele Kuby.

Homoseksualne sieci powiązań w Kościele Podczas lotu do Fatimy, 11 maja 2010 roku, papież Benedykt XVI powiedział do towarzyszących mu w podróży dziennikarzy:

„Pan powiedział nam, że Kościół będzie cierpiał na różne sposoby aż do końca świata… Wśród nowych rzeczy, jakie dzisiaj dostrzegamy, jest fakt (zgodnie z zapowiedzią trzeciej tajemnicy objawień fatimskich), że ataki na papieża i na Kościół pojawiają się nie tylko z zewnątrz. Obecne cierpienia Kościoła pochodzą również z jego wnętrza. Powstały z grzechu, który tkwi w Kościele. Takie sytuacje miały też miejsce wcześniej, jednak dzisiaj odsłania się naszym oczom prawdziwie przerażający widok: najgorsze prześladowania Kościoła w Kościele nie pochodzą od jego zewnętrznych wrogów, lecz wyrastają z grzechów w samym Kościele”.

Można ulec wrażeniu, że cały Kościół przesiąknięty jest siecią homoseksualnych powiązań; swego rodzaju kliki odnaleźć można w seminariach duchownych, wspólnotach zakonnych, organizacjach świeckich, aż po najwyższe szczeble hierarchii w Watykanie. Stale wychodzą na światło dzienne nowe szokujące fakty dotyczące praktykowania homoseksualizmu pomiędzy dorosłymi duchownymi, seksualnych nadużyć księży, biskupów, kardynałów, w przeważającej mierze na chłopcach i męskiej młodzieży, fakty o dziesięcioleciach tolerowania i tuszowania tego wszystkiego przez biskupów.

Polski ksiądz, doktor habilitowany Dariusz Oko napisał w 2012 roku, podczas pontyfikatu Benedykta XVI, artykuł Z papieżem przeciwko homoherezji, w którym obnażył homoseksualną ideologię, propagandę i tworzenie oraz funkcjonowanie homo-mafii w Kościele. Nie ma potrzeby wyliczania tutaj poszczególnych przypadków aktywnego homoseksualizmu, nadużyć i tuszowania tych faktów przez biskupów, które opisał ks. Oko. Podsumowując, napisał tak:

„Nie tylko zatem liczba ciężkich przestępstw seksualnych dowodzi siły tego podziemia, ale także – i to jeszcze bardziej – stopień zaburzenia procesu doboru kandydatów na biskupów, możliwość robienia wielkiej ‘kariery’ w Kościele pomimo popełniania takich czynów, pomimo prowadzenia takiego podwójnego życia. Świadczy o tym również skuteczność tuszowania i ukrywania takich przypadków, często niemożliwa do pokonania blokada wszystkich wewnątrzkościelnych usiłowań obrony pokrzywdzonych, dojścia do elementarnej prawdy i sprawiedliwości. (…)

Dochodzi zatem do czegoś strasznego – oto okazuje się, że komfort homowinowajców jest ważniejszy od losu dzieci i młodzieży, od losu całego Kościoła. (…) Żeby takie ukrywanie i tolerowanie zła było możliwe, trzeba przecież mieć swoich ludzi na wielu kluczowych stanowiskach, trzeba tworzyć już nie homolobby, ale raczej homositwę czy nawet homomafię”.

Jak do tego doszło, że jest tylu homoseksualistów wśród księży? Homoseksualizm pośród księży jest znacznie bardziej rozpowszechniony niż przeciętnie w społeczeństwie (dokładne liczby powinny zostać ustalone przez komisje dochodzeniowe biskupów).

W książce Goodbye, Good Men: How liberals brought corruption into the Catholic church Michael S. Rose opisuje praktykę selekcji w badanych przez niego seminariach duchownych: kandydaci z normalną męską tożsamością, trzymający się nauki Kościoła, nie byli przyjmowani lub odsiewano ich przed święceniami; natomiast ci liberalni, o skłonnościach homoseksualnych, byli przyjmowani, wspierani i wyświęcani.

Poul Wood, były kleryk w seminarium duchownym w Toronto w latach 1980-81, napisał jesienią 2018 roku list otwarty do tamtejszego arcybiskupa, kardynała Thomasa Collinsa. Czytamy w nim: „Moje powołanie, jak i innych wybitnie dobrych kandydatów zostało zniszczone przez homoseksualną kulturę i przyjaznych gejom regentów (…). Nigdy nie słyszałem księdza ani biskupa wypowiadających się przeciwko homoseksualizmowi, nawet nie wspominano o tym grzechu (…) Encykliki papieża Jana Pawła II zostały całkowicie zignorowane. Niektórzy mówią, że homoseksualizm zostanie w Kościele znormalizowany. Jesteśmy oburzeni obojętnością kleru wobec tak wielu ofiar nadużyć seksualnych… Dano nam odczuć, że jesteśmy ‘uncool’, zaściankowi, irytujemy wszystkich, kiedy podejmujemy tematy grzechu, grzechu homoseksualizmu… Nikt się nie wyrywał, dopóki nie został publicznie przyłapany… Dobrym seminarzystom, żyjącym moralnie, dano do zrozumienia, że nie są mile widziani” (...)

Źródło: Wydawnictwo AA
Czytaj także